I jak tu się nie denerwować, kiedy….
To wtedy doszło do zdrowotnych perypetii z mamą Młodej.
Nie to jest istotą sprawy, lecz zakup telefonu.
Pewne schorzenia charakteryzują się wielką podejrzliwością i
wtedy człowiek zachowuje się irracjonalnie. Tak było w tym przypadku.
Mama, przekonana o tym, że ktoś podłączył się do jej
telefonu i ją śledzi, postanowiła wymienić go na inny model. Jak pomyślała, tak
zrobiła czyli udała się do salonu, gdzie zawarła umowę na dwa lata i otrzymała
nowy numer oraz telefon.
Szybko się okazało, że nowy telefon będzie musiała opłacać…
Młoda – Mama nie posiada środków na comiesięczne doładowanie.
Próbowałyśmy odkręcić sprawę, jadąc do owego salonu
telefonii komórkowej.
Pani z salonu skontaktowała się z osobą władną w temacie.
Pomimo naszych próśb, nie udało się anulować umowy, choć argument, iż mama w
chwili zawierania umowy nie odpowiadała za swoje czyny, wydawał się
niepodważalny.
Nie wiadomo, jak przebiegała transakcja z udziałem Mamy
Młodej i czy kobiety z salonu się zorientowały, że z ich klientką dzieje się
coś dziwnego... Faktem jest, że Mama otrzymała model telefonu z klawiszami
(podobno taki chciała), w którym nie da się zainstalować Internetu. Paradoks
jest taki, iż za niego płaci czyli w pakiecie, za 30 złotych, ma Internet,
którego nie można zainstalować, bo otrzymała przestarzały model telefonu!
Próbowałyśmy dyskutować z kobietą z salonu, ale nie
przyniosło to oczekiwanych rezultatów – pani dowodziła, iż klientka podpisała umowę
z dostawą Internetu.
Zniesmaczona opuściłam salon i udałyśmy się do prawnika.
Prawnik potwierdził – nie da się odkręcić sprawy, pomimo
faktu, iż Mama w konsekwencji choroby znalazła się w szpitalu, więc w chwili
zakupu nie mogła odpowiadać za swoje czyny.
- Nie warta skórka za wyprawkę. Możecie założyć sprawę, ale
wtedy opłata, którą zainkasuje prawnik przewyższy koszt doładowań telefonu –
rzekł – Zastanówcie się, czy to się opłaci…
Po rozmowie z prawnikiem udałyśmy się w miejsce, gdzie można
nabyć lub sprzedać telefon. Właściciel zerknął na telefon i tylko się
uśmiechnął.
- To stary model. Nie skupujemy takich.
Opowiedziałyśmy historię zakupu telefonu i wytłumaczyłyśmy,
dlaczego pytamy o możliwość jego sprzedaży – Młoda, choć w części chciała
odzyskać pieniądze, które będzie musiała wydać na doładowania nie swojego
aparatu.
- Niestety, przykro mi – powiedział – Mama przepłaciła.
Kupujemy takie modele w hurtowni za… ( i tu podał śmiesznie niską cenę). Cena
była o siedem razy niższa, niż koszt doładowań za dwa lata.
Pomijając fakt napadu objawów choroby Mamy Młodej (wtedy) i
konsekwencji tego zdarzenia (zakup telefonu), zastanawiam się, jak to się
stało, że pani z salonu sprzedała model telefonu, w którym nie da się
zainstalować Internetu, choć umowa dotyczy pakietu z Internetem?!
Modelu telefonu też nie da się wymienić, bo w umowie stoi
jak drut, że klientka podpisała umowę i otrzymała określony model.
I znów zaklęłam.
Jak szewc.
Bo mnie trzyma już od wiosny!
Macie szczęście, że nie słyszycie.
Macie szczęście, że nie słyszycie.
Zdjęcie pochodzi z darmowej strony www.pixabay.com
Co za historia... to tak jakby sprzedać samochód na benzynę z obowiązkowym comiesięcznym tankowaniem diesla... naprawdę nikt nie poczuwa się do winy?!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Najwidoczniej nikt. Mnie tylko jasny gwint trafia!
UsuńMojej mamie musieliśmy, z bólem, odinstalować telefon, bo...no, używała go nieroztropnie, nie raz padając ofiarą zwykłych wyłudzaczy.
OdpowiedzUsuń...bo to najczęściej starsze osoby są takie ufne, a naciągacze to wykorzystują :(
UsuńNo można się wkurzyc. Z drugiej jednak strony nie wiadomo jak przebiegała transakcja..być może Mama Młodej uparła się na takowy sprzęt nie zdając sobie sprawy, że internetu nie będzie mogła używać. Bo czy w dobie internetu można jeszcze dokonać zakupu telefonu bez tej funkcji?
OdpowiedzUsuńZnajoma.
Ona chciała prosty telefon. Zważywszy na jej stan w chwili dokonywania zakupu, nie wiem, czy była świadoma pewnych rzeczy. Ekspedientka powinna być na tyle ludzka, żeby dać jej taki telefon, w którym można jednak zainstalować tego neta.
OdpowiedzUsuńNie mieć, a płacić? Ty sobie wyobrażasz?
Według mnie to zwykłe naciąganie klienta.
No w tej chwili, skoro coś takiego miało miejsce, to sobie wyobrażam. Aczkolwiek nie popieram.
UsuńTrudno to popierać...
UsuńPani z salonu po prostu naciągnęła ją na koszty i zarobiła prowizję. Typowe.
OdpowiedzUsuńTylko co zrobić z "takim fantem"...?
OdpowiedzUsuńProwadzę bloga o mojej idolce i tworzę szablony na blogi, będzie mi niezmiernie miło jak mnie odwiedzisz a jak Ci się spodoba ucieszę się z obserwacji :)
OdpowiedzUsuńnataliaoreiro-pl.blogspot.com
Oczywiście zajrzę :)
UsuńA byłyście u rzecznika praw konsumenta? Można jeszcze porozmawiać z prasą i dać zjadliwy komentarz na facebooku. Nie wierz prawnikowi, że to będzie sporo kosztować, czasami sama groźba złożenia pozwu skutkuje. Jeżeli jest to znana firma, to z obawy przed skandalem odpuści. To nie jest sprawa przegrana, tylko wymaga determinacji, nie wiem, czy ja macie? I czy macie uprawninia do reprezentowania Matki Młodej?
OdpowiedzUsuńMama Młodej nie jest osobą ubezwłasnowolnioną, więc nie ma powodu, żeby ją reprezentować. Wtedy, gdy zachorowała, a następnie znalazła się w szpitalu, faktycznie działałyśmy w jej nieformalnym imieniu. Nie było innej możliwości - mamy nie wypuszczono by ze szpitala.
UsuńWiesz Hegemonie...za dużo tych spraw zaistniało wokół mamy Młodej - ciągle jakieś kłody pod nogi - a to zwolnienie z pracy, a to wymówienie mieszkania itp.
Jako że mama Młodej jest "nieinternetowa", problemy i poszukiwania wyjścia z impasu spada najczęściej....na mnie. Ładować się w kolejną sprawę z telefonem... nie mam na to czasu. Po prostu.
Mam wrażenie, że ostatni rok żyję problemami dwóch domów. To męczące...
Podobne sytuacje zdarzały się mojej babci sąsiadce, która miała problemy z oceną sytuacji. Wciskano jej , co się dało, a jej syn próbował odkręcać. Abonament na telefon odwołał, bo zdążył przed dziesięcioma dniami, które były zastrzeżone na reklamację. Dużo zależy od dobrej woli sprzedawców w salonie. Można porozmawiać z kierownikiem, albo domagać się rozmowy z kierownikiem kierownika, tzw . regionalnym. Ewentualnie napisać na ich stronie, potem czekać na przejaw dobrej woli i bądź, co bądź obrony swojej marki, bo wciskanie szmelcu działa na niekorzyść i marki i danego salonu. Szkoda, że piszesz tak ogólnikowo, bez podania adresu salonu. Należy im się trochę prawdy w oczy. Niech inni wiedzą i uważają na nich .
OdpowiedzUsuńNie denerwuj się już, szkoda zdrowia.
Dobrego dnia:)
Basiu, można, można można. A kto może? Oczywiście ja. Czasem mam wrażenie, że moje życie przypomina fabrykę problemów - zniknie jeden, pojawia się następny. I to wcale nie mój, choć ja pośredniczę w tym, żeby było ok.
UsuńPakowałabyś się w kolejny problem?
Ariadno niechcący robię dokładnie to samo. Nie mam swoich problemów, więc co rusz przejmuję się "cudzymi", widać życie chce, żebyśmy się troszkę wysilały w kierunku innych;)
UsuńCzęsto w coś się pakuję, nawet niechcący:)
Pozdrawiam :)
Coś w tym jest. Mnie ogranicza jeszcze czas, bo przecież pracuję :)
UsuńA pakowanie się w coś, czego inni nawet nie tknęliby palcem, to moja specjalność ;)
Twoja też widzę? ;)
Miłego dnia :)
Po postu, we wszelkiego rodzaju sklepach, sieciach etc , nawet bankach ludzie patrzą tylko na zysk, odhaczają kolejne "sprzedawcze sukcesy" i nie myślą wcale o konsekwencjach, uczciwści ani o drugim człowieku.
OdpowiedzUsuńWiesz co Szopie? To nie do końca tak. Chcesz pracować w konkretnej branży, musisz wciskać to, co Ci każą. Jak nie ciśniesz, to wylatujesz. Twoje notowania, wykresy etc. są najniższe w firmie - nie rokujesz. Dziękują za takiego pracownika, bo na Twoje miejsce mają tysiące desperatów, którzy zajmą Twoje miejsce i z uprzejmym uśmiechem będą wciskać kolejnej osobie kolejny bubel. Czy Wy, klienci, nie poznaliście mechanizmów, które rządzą zjawiskiem "wciskania"? Pracownik nie ma nic do powiedzenia, jeśli chce pracować. Jeśli wlecze się w ogonie (np. sprzedaży), mniej zarabia/nie dostanie premii/nie dostanie pochwały/ zostanie zwolniony - wybierz sobie wariant.
UsuńTo wkurzające, ale tak to działa, więc trochę rozumiem sam fakt wciśnięcia telefonu mamie Młodej - kobieta wyrobiła normę czyimś kosztem. Kwestia tego, że doszło do totalnego przegięcia, bo opłata za telefon nie pokryła się z jego możliwościami...
Bardzo nie fajna sytuacja. Ale w takim świecie właśnie dzisiaj żyjemy. Na każdym kolejnym kroku trzeba się pilnować, czytać dokładnie co podpisujemy, odbierać połączenie tylko ze znanych nam numerów i przestrzegać wielu innych rzeczy.
OdpowiedzUsuńO przestrzegać trzeba. Tylko co, jeśli w danym momencie jesteśmy nieświadomi tego, co robimy?
UsuńZdrowych też naciągają...
OdpowiedzUsuńSpróbuj u Rzecznika Konsumentów (chociaż nie obstawiałabym sukcesu)...Mała szansa, ale szansa...
Domagasz się moralności w handlu ?? Utopia !! ;o)
Nie domagam się moralności, bo jej nie ma już od dłuższego czasu - ciśnie się swoje i tylko swoje, w każdej branży. Albo ciśnie się to, na czym się ma największy zysk. W sklepach spożywczych ciśnie się to, gdzie upływa data. Sama dałam się tak nabrać, kupując ryżowy olej, który stał na ladzie. Jakbym nie wiedziała, że tego, co najbliżej klienta, nie powinno się kupować. Olej kupiłam na początku grudnia i całe szczęście, że to miesiąc, w którym piecze się i gotuje, bo okres ważności oleju upływał w...grudniu.
UsuńPowinna się mocno walnąć a nie tylko puknąć. Swoją drogą ludzie są straszni - przecież ewidentnie, w żywe oczy oszukano chorą kobietę.Współczuję i tak jak i ty bym "rzucała mięsem".
OdpowiedzUsuńPani z salonu powiedziała, że nie widziała, żeby klientka zachowywała się irracjonalnie. Prawnik skwitował, że to my musiałybyśmy udowadniać, iż osoba dokonująca zakupu, w danym momencie nie była świadoma tego, co robi.
UsuńCo za historia. Nic tylko się wkurzyć. Oj byłam zdegustowana taką sytuacją...Ech...ale tak jak widać, nie opłaca się coś z tym robić, ech
OdpowiedzUsuńFinansowo podobno się nie opłaca, ale nie o finanse też tu chodzi, bo pewne rzeczy potrzebują sporo zachodu i nakładu czasu. Ja tego czasu nie mam na tyle, żeby angażować się w coś, co nie dotyczy mnie bezpośrednio.
UsuńPoza tym klientka nie jest ubezwłasnowolniona - mogłaby sama działać, ale... mamy inne problemy, a konkretnie lokalowe. Te są na pewno ważniejsze.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWszystkie oferty traktuję podejrzliwie i z zasady odrzucam przed spróbowaniem czegoś tam lub wygrania jeszcze czegoś innego.
OdpowiedzUsuńBywało jednak że dałem się wkręcić i później miałem kłopoty z odkręcaniem
Pozdrawiam nowo rocznie już spod adresu: https://tatulowe.wordpress.com/
Usunęłam Twój pierwszy komentarz, bo był dublem tego, do którego piszę odpowiedź.
UsuńDzięki za namiary na bloga - oczywiście będę wpadać :)
Jedyna rada to napisać do UOKiK, albo tak jak ktoś z komentujących wcześniej napisał dać informację na fb firmy, może też do prasy, wtedy jak zrobi się im gorąco wokoło może zmiękną w temacie.
OdpowiedzUsuńA takie sytuacje to znam z autopsji, ostatnio Babcia wpuściła człowieka z filtrem do wody za 600 złotych, widział wyraźnie, że Babcia raczej z 10% rozumiała co do niej mówił, a i tak wymusił zakup. Na szczęście udało się to w końcu odkręcić.
Ja mam czasem tak, że wracam do jakichś tam starszych kawałków, poza tym na początku swojej muzycznej ścieżki kręciło mnie takie granie jak Modern Talking. :) Stąd taki zachwyt.
Pozdrawiam!
O wykorzystywaniu starszych osób, to nawet szkoda gadać.
UsuńW każdym razie ci, którzy to robią, powinni na starość też zostać oszukani i tego właśnie im życzę.
To przykre, ale w pędzie za kasą ludzie zatracają swoje człowieczeństwo. Myślę, że nie powinniście tak łatwo odpuścić, przynajmniej napisać pismo do zarządzających firmą. Każdej firmie powinno zależeć na opinii, więc może się uda
OdpowiedzUsuńMarysiu, przez przypadek program wrzucił Twój komentarz do spamu...
UsuńAktualnie sprawa telefonu to małe piwo - czeka nas przeprowadzka MM.
Praktyka dowodzi, że tylko skarga do TVN pomaga, przyjadą, nakręcą i sprawy same się rozwiązują...nawet beznadziejne.
OdpowiedzUsuńZdumienie moje nie ma granic!
Jotko, zrobisz to za mnie? Z tym TVN-em? Zawsze marzyłam o spokoju, a jak bym go mogła w końcu mieć, to ciągle coś się dzieje i to nie bezpośrednio w mojej rodzinie.
UsuńTaka odważna to nie jestem i też lubię spokój...
UsuńWłaśnie... :)
UsuńChciałabym w końcu spokojnie pożyć.
To jest chore. Liczy się tylko kasa,obojętnie jakim kosztem, nawet po trupach
OdpowiedzUsuńJak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno o kasę.
UsuńMoże zróbcie tak, jak radzi Mozaika Rzeczywistości. Zwykłe draństwo. Czasami szum medialny wokół sprawy pomaga.......
OdpowiedzUsuńSpoko. Tylko, że ja się nie nadaję do takiego nagłośniania sprawy. Medialny szum nie dla mnie. Nie potrzebuję takiego rozgłosu.
UsuńMnie kiedyś pewna pani namówiła przez telefon na zakup telefonu, a do niego etui. Po przyjściu przesyłki mój syn stwierdził, że telefon to właśnie stary model, a etui do niego nie pasuje. Pierwszy raz ucieszyłam się, że ten telefon mu się zepsuł bardzo szybko. Od tamtej pory nie reaguję na wszelkie oferty sprzedaży czegoś, czego nie widzę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko, dałaś się naciągnąć, ale wyciągnęłaś wnioski. Tak właśnie powinno być. Gorzej, gdy ktoś dalej brnie w ślepy zaułek.
UsuńChcialam jakies rady dac, ale wszystko juz zostalo napisane. Im tylko zalezy aby sprzedac, a potem to juz ich gowno obchodzi klient. Do kierownika oddzialu, albo do sieci zadzwonic i zazadac rozmowy z kierownikiem kierownika, tak jak juz kolezanki pisaly.
OdpowiedzUsuńTylko kto miałby to wszystko robić? Niby mama Młodej? Czarno to widzę...
OdpowiedzUsuń