poniedziałek, 1 stycznia 2018

To normalne draństwo czyli o nabijaniu ludzi w butelkę


I jak tu się nie denerwować, kiedy….

Był koniec wiosny, zeszłego roku.
To wtedy doszło do zdrowotnych perypetii z mamą Młodej.

Nie to jest istotą sprawy, lecz zakup telefonu.



Pewne schorzenia charakteryzują się wielką podejrzliwością i wtedy człowiek zachowuje się irracjonalnie. Tak było w tym przypadku.

Mama, przekonana o tym, że ktoś podłączył się do jej telefonu i ją śledzi, postanowiła wymienić go na inny model. Jak pomyślała, tak zrobiła czyli udała się do salonu, gdzie zawarła umowę na dwa lata i otrzymała nowy numer oraz telefon.

Szybko się okazało, że nowy telefon będzie musiała opłacać… Młoda – Mama nie posiada środków na comiesięczne doładowanie.

Próbowałyśmy odkręcić sprawę, jadąc do owego salonu telefonii komórkowej.

Pani z salonu skontaktowała się z osobą władną w temacie. Pomimo naszych próśb, nie udało się anulować umowy, choć argument, iż mama w chwili zawierania umowy nie odpowiadała za swoje czyny, wydawał się niepodważalny.

Nie wiadomo, jak przebiegała transakcja z udziałem Mamy Młodej i czy kobiety z salonu się zorientowały, że z ich klientką dzieje się coś dziwnego... Faktem jest, że Mama otrzymała model telefonu z klawiszami (podobno taki chciała), w którym nie da się zainstalować Internetu. Paradoks jest taki, iż za niego płaci czyli w pakiecie, za 30 złotych, ma Internet, którego nie można zainstalować, bo otrzymała przestarzały model telefonu!

Próbowałyśmy dyskutować z kobietą z salonu, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów – pani dowodziła, iż klientka podpisała umowę z dostawą Internetu.



Zniesmaczona opuściłam salon i udałyśmy się do prawnika.

Prawnik potwierdził – nie da się odkręcić sprawy, pomimo faktu, iż Mama w konsekwencji choroby znalazła się w szpitalu, więc w chwili zakupu nie mogła odpowiadać za swoje czyny.

- Nie warta skórka za wyprawkę. Możecie założyć sprawę, ale wtedy opłata, którą zainkasuje prawnik przewyższy koszt doładowań telefonu – rzekł – Zastanówcie się, czy to się opłaci…



Po rozmowie z prawnikiem udałyśmy się w miejsce, gdzie można nabyć lub sprzedać telefon. Właściciel zerknął na telefon i tylko się uśmiechnął.

- To stary model. Nie skupujemy takich.

Opowiedziałyśmy historię zakupu telefonu i wytłumaczyłyśmy, dlaczego pytamy o możliwość jego sprzedaży – Młoda, choć w części chciała odzyskać pieniądze, które będzie musiała wydać na doładowania nie swojego aparatu.

- Niestety, przykro mi – powiedział – Mama przepłaciła. Kupujemy takie modele w hurtowni za… ( i tu podał śmiesznie niską cenę). Cena była o siedem razy niższa, niż koszt doładowań za dwa lata.



Pomijając fakt napadu objawów choroby Mamy Młodej (wtedy) i konsekwencji tego zdarzenia (zakup telefonu), zastanawiam się, jak to się stało, że pani z salonu sprzedała model telefonu, w którym nie da się zainstalować Internetu, choć umowa dotyczy pakietu z Internetem?!

Modelu telefonu też nie da się wymienić, bo w umowie stoi jak drut, że klientka podpisała umowę i otrzymała określony model. 
I znów zaklęłam.
Jak szewc.
Bo mnie trzyma już od wiosny! 
Macie szczęście, że nie słyszycie. 


Czy to ja jestem nienormalna, że się czepiam, czy pani z salonu powinna się puknąć w część ciała odpowiedzialną za myślenie?!


Zdjęcie pochodzi z darmowej strony www.pixabay.com

  



47 komentarzy:

  1. Co za historia... to tak jakby sprzedać samochód na benzynę z obowiązkowym comiesięcznym tankowaniem diesla... naprawdę nikt nie poczuwa się do winy?!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej nikt. Mnie tylko jasny gwint trafia!

      Usuń
  2. Mojej mamie musieliśmy, z bólem, odinstalować telefon, bo...no, używała go nieroztropnie, nie raz padając ofiarą zwykłych wyłudzaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...bo to najczęściej starsze osoby są takie ufne, a naciągacze to wykorzystują :(

      Usuń
  3. No można się wkurzyc. Z drugiej jednak strony nie wiadomo jak przebiegała transakcja..być może Mama Młodej uparła się na takowy sprzęt nie zdając sobie sprawy, że internetu nie będzie mogła używać. Bo czy w dobie internetu można jeszcze dokonać zakupu telefonu bez tej funkcji?
    Znajoma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ona chciała prosty telefon. Zważywszy na jej stan w chwili dokonywania zakupu, nie wiem, czy była świadoma pewnych rzeczy. Ekspedientka powinna być na tyle ludzka, żeby dać jej taki telefon, w którym można jednak zainstalować tego neta.
    Nie mieć, a płacić? Ty sobie wyobrażasz?
    Według mnie to zwykłe naciąganie klienta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w tej chwili, skoro coś takiego miało miejsce, to sobie wyobrażam. Aczkolwiek nie popieram.

      Usuń
    2. Trudno to popierać...

      Usuń
  5. Pani z salonu po prostu naciągnęła ją na koszty i zarobiła prowizję. Typowe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko co zrobić z "takim fantem"...?

    OdpowiedzUsuń
  7. Prowadzę bloga o mojej idolce i tworzę szablony na blogi, będzie mi niezmiernie miło jak mnie odwiedzisz a jak Ci się spodoba ucieszę się z obserwacji :)

    nataliaoreiro-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. A byłyście u rzecznika praw konsumenta? Można jeszcze porozmawiać z prasą i dać zjadliwy komentarz na facebooku. Nie wierz prawnikowi, że to będzie sporo kosztować, czasami sama groźba złożenia pozwu skutkuje. Jeżeli jest to znana firma, to z obawy przed skandalem odpuści. To nie jest sprawa przegrana, tylko wymaga determinacji, nie wiem, czy ja macie? I czy macie uprawninia do reprezentowania Matki Młodej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama Młodej nie jest osobą ubezwłasnowolnioną, więc nie ma powodu, żeby ją reprezentować. Wtedy, gdy zachorowała, a następnie znalazła się w szpitalu, faktycznie działałyśmy w jej nieformalnym imieniu. Nie było innej możliwości - mamy nie wypuszczono by ze szpitala.
      Wiesz Hegemonie...za dużo tych spraw zaistniało wokół mamy Młodej - ciągle jakieś kłody pod nogi - a to zwolnienie z pracy, a to wymówienie mieszkania itp.
      Jako że mama Młodej jest "nieinternetowa", problemy i poszukiwania wyjścia z impasu spada najczęściej....na mnie. Ładować się w kolejną sprawę z telefonem... nie mam na to czasu. Po prostu.
      Mam wrażenie, że ostatni rok żyję problemami dwóch domów. To męczące...

      Usuń
  9. Podobne sytuacje zdarzały się mojej babci sąsiadce, która miała problemy z oceną sytuacji. Wciskano jej , co się dało, a jej syn próbował odkręcać. Abonament na telefon odwołał, bo zdążył przed dziesięcioma dniami, które były zastrzeżone na reklamację. Dużo zależy od dobrej woli sprzedawców w salonie. Można porozmawiać z kierownikiem, albo domagać się rozmowy z kierownikiem kierownika, tzw . regionalnym. Ewentualnie napisać na ich stronie, potem czekać na przejaw dobrej woli i bądź, co bądź obrony swojej marki, bo wciskanie szmelcu działa na niekorzyść i marki i danego salonu. Szkoda, że piszesz tak ogólnikowo, bez podania adresu salonu. Należy im się trochę prawdy w oczy. Niech inni wiedzą i uważają na nich .
    Nie denerwuj się już, szkoda zdrowia.
    Dobrego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, można, można można. A kto może? Oczywiście ja. Czasem mam wrażenie, że moje życie przypomina fabrykę problemów - zniknie jeden, pojawia się następny. I to wcale nie mój, choć ja pośredniczę w tym, żeby było ok.
      Pakowałabyś się w kolejny problem?

      Usuń
    2. Ariadno niechcący robię dokładnie to samo. Nie mam swoich problemów, więc co rusz przejmuję się "cudzymi", widać życie chce, żebyśmy się troszkę wysilały w kierunku innych;)

      Często w coś się pakuję, nawet niechcący:)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Coś w tym jest. Mnie ogranicza jeszcze czas, bo przecież pracuję :)
      A pakowanie się w coś, czego inni nawet nie tknęliby palcem, to moja specjalność ;)
      Twoja też widzę? ;)

      Miłego dnia :)

      Usuń
  10. Po postu, we wszelkiego rodzaju sklepach, sieciach etc , nawet bankach ludzie patrzą tylko na zysk, odhaczają kolejne "sprzedawcze sukcesy" i nie myślą wcale o konsekwencjach, uczciwści ani o drugim człowieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co Szopie? To nie do końca tak. Chcesz pracować w konkretnej branży, musisz wciskać to, co Ci każą. Jak nie ciśniesz, to wylatujesz. Twoje notowania, wykresy etc. są najniższe w firmie - nie rokujesz. Dziękują za takiego pracownika, bo na Twoje miejsce mają tysiące desperatów, którzy zajmą Twoje miejsce i z uprzejmym uśmiechem będą wciskać kolejnej osobie kolejny bubel. Czy Wy, klienci, nie poznaliście mechanizmów, które rządzą zjawiskiem "wciskania"? Pracownik nie ma nic do powiedzenia, jeśli chce pracować. Jeśli wlecze się w ogonie (np. sprzedaży), mniej zarabia/nie dostanie premii/nie dostanie pochwały/ zostanie zwolniony - wybierz sobie wariant.
      To wkurzające, ale tak to działa, więc trochę rozumiem sam fakt wciśnięcia telefonu mamie Młodej - kobieta wyrobiła normę czyimś kosztem. Kwestia tego, że doszło do totalnego przegięcia, bo opłata za telefon nie pokryła się z jego możliwościami...

      Usuń
  11. Bardzo nie fajna sytuacja. Ale w takim świecie właśnie dzisiaj żyjemy. Na każdym kolejnym kroku trzeba się pilnować, czytać dokładnie co podpisujemy, odbierać połączenie tylko ze znanych nam numerów i przestrzegać wielu innych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przestrzegać trzeba. Tylko co, jeśli w danym momencie jesteśmy nieświadomi tego, co robimy?

      Usuń
  12. Zdrowych też naciągają...
    Spróbuj u Rzecznika Konsumentów (chociaż nie obstawiałabym sukcesu)...Mała szansa, ale szansa...

    Domagasz się moralności w handlu ?? Utopia !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie domagam się moralności, bo jej nie ma już od dłuższego czasu - ciśnie się swoje i tylko swoje, w każdej branży. Albo ciśnie się to, na czym się ma największy zysk. W sklepach spożywczych ciśnie się to, gdzie upływa data. Sama dałam się tak nabrać, kupując ryżowy olej, który stał na ladzie. Jakbym nie wiedziała, że tego, co najbliżej klienta, nie powinno się kupować. Olej kupiłam na początku grudnia i całe szczęście, że to miesiąc, w którym piecze się i gotuje, bo okres ważności oleju upływał w...grudniu.

      Usuń
  13. Powinna się mocno walnąć a nie tylko puknąć. Swoją drogą ludzie są straszni - przecież ewidentnie, w żywe oczy oszukano chorą kobietę.Współczuję i tak jak i ty bym "rzucała mięsem".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani z salonu powiedziała, że nie widziała, żeby klientka zachowywała się irracjonalnie. Prawnik skwitował, że to my musiałybyśmy udowadniać, iż osoba dokonująca zakupu, w danym momencie nie była świadoma tego, co robi.

      Usuń
  14. Co za historia. Nic tylko się wkurzyć. Oj byłam zdegustowana taką sytuacją...Ech...ale tak jak widać, nie opłaca się coś z tym robić, ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Finansowo podobno się nie opłaca, ale nie o finanse też tu chodzi, bo pewne rzeczy potrzebują sporo zachodu i nakładu czasu. Ja tego czasu nie mam na tyle, żeby angażować się w coś, co nie dotyczy mnie bezpośrednio.
      Poza tym klientka nie jest ubezwłasnowolniona - mogłaby sama działać, ale... mamy inne problemy, a konkretnie lokalowe. Te są na pewno ważniejsze.

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystkie oferty traktuję podejrzliwie i z zasady odrzucam przed spróbowaniem czegoś tam lub wygrania jeszcze czegoś innego.
    Bywało jednak że dałem się wkręcić i później miałem kłopoty z odkręcaniem
    Pozdrawiam nowo rocznie już spod adresu: https://tatulowe.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam Twój pierwszy komentarz, bo był dublem tego, do którego piszę odpowiedź.

      Dzięki za namiary na bloga - oczywiście będę wpadać :)

      Usuń
  17. Jedyna rada to napisać do UOKiK, albo tak jak ktoś z komentujących wcześniej napisał dać informację na fb firmy, może też do prasy, wtedy jak zrobi się im gorąco wokoło może zmiękną w temacie.

    A takie sytuacje to znam z autopsji, ostatnio Babcia wpuściła człowieka z filtrem do wody za 600 złotych, widział wyraźnie, że Babcia raczej z 10% rozumiała co do niej mówił, a i tak wymusił zakup. Na szczęście udało się to w końcu odkręcić.

    Ja mam czasem tak, że wracam do jakichś tam starszych kawałków, poza tym na początku swojej muzycznej ścieżki kręciło mnie takie granie jak Modern Talking. :) Stąd taki zachwyt.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wykorzystywaniu starszych osób, to nawet szkoda gadać.
      W każdym razie ci, którzy to robią, powinni na starość też zostać oszukani i tego właśnie im życzę.

      Usuń
  18. To przykre, ale w pędzie za kasą ludzie zatracają swoje człowieczeństwo. Myślę, że nie powinniście tak łatwo odpuścić, przynajmniej napisać pismo do zarządzających firmą. Każdej firmie powinno zależeć na opinii, więc może się uda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, przez przypadek program wrzucił Twój komentarz do spamu...
      Aktualnie sprawa telefonu to małe piwo - czeka nas przeprowadzka MM.

      Usuń
  19. Praktyka dowodzi, że tylko skarga do TVN pomaga, przyjadą, nakręcą i sprawy same się rozwiązują...nawet beznadziejne.
    Zdumienie moje nie ma granic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, zrobisz to za mnie? Z tym TVN-em? Zawsze marzyłam o spokoju, a jak bym go mogła w końcu mieć, to ciągle coś się dzieje i to nie bezpośrednio w mojej rodzinie.

      Usuń
    2. Taka odważna to nie jestem i też lubię spokój...

      Usuń
    3. Właśnie... :)
      Chciałabym w końcu spokojnie pożyć.

      Usuń
  20. To jest chore. Liczy się tylko kasa,obojętnie jakim kosztem, nawet po trupach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno o kasę.

      Usuń
  21. Może zróbcie tak, jak radzi Mozaika Rzeczywistości. Zwykłe draństwo. Czasami szum medialny wokół sprawy pomaga.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko. Tylko, że ja się nie nadaję do takiego nagłośniania sprawy. Medialny szum nie dla mnie. Nie potrzebuję takiego rozgłosu.

      Usuń
  22. Mnie kiedyś pewna pani namówiła przez telefon na zakup telefonu, a do niego etui. Po przyjściu przesyłki mój syn stwierdził, że telefon to właśnie stary model, a etui do niego nie pasuje. Pierwszy raz ucieszyłam się, że ten telefon mu się zepsuł bardzo szybko. Od tamtej pory nie reaguję na wszelkie oferty sprzedaży czegoś, czego nie widzę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, dałaś się naciągnąć, ale wyciągnęłaś wnioski. Tak właśnie powinno być. Gorzej, gdy ktoś dalej brnie w ślepy zaułek.

      Usuń
  23. Chcialam jakies rady dac, ale wszystko juz zostalo napisane. Im tylko zalezy aby sprzedac, a potem to juz ich gowno obchodzi klient. Do kierownika oddzialu, albo do sieci zadzwonic i zazadac rozmowy z kierownikiem kierownika, tak jak juz kolezanki pisaly.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tylko kto miałby to wszystko robić? Niby mama Młodej? Czarno to widzę...

    OdpowiedzUsuń