Miały być Bieszczady.
Słabo je znam.
Wyszło, jak zawsze – od jakiegoś czasu krążymy wokół Gór Sowich.
Przez to wszystko przebija się kawał historii...
Tymczasem
gwoli wprowadzenia, zarekomenduję dwa miejsca, w których spędziliśmy
trochę więcej czasu. Przecież trzeba jeść, pić i spać, prawda?
Znalezienie
noclegu w tamtym okręgu, blisko miejsc, które nas interesowały,
graniczyło z cudem. W niedzielę, w okolicy, odbywały się rajdy
samochodowe (Walim) – przybyłych miało być sporo.
Każdy mój telefon z zapytaniem o nocleg z wyżywieniem, zbywano grzeczną, acz kategoryczną odmową. Miejsc na lekarstwo.
Osoby,
do których się dodzwoniłam prosiłam, by zaproponowały mi inny nocleg,
który warto odwiedzić: w miejscu ładnym, z sympatycznymi gospodarzami i
dobrym jedzeniem.
Naprawdę niełatwo znaleźć takie miejsca!
Perełkę
znalazłam sama. Miejsca zaproponowane przez inne osoby z regionu, albo
już nie miały miejsc (rajd), albo organizowały wesele.
Domek
wyglądał uroczo. Gospodarze pieczołowicie dbali o jego otoczenie. Choć
wynajmowano tylko kilka pokoi (niestety bez wyżywienia), wyglądały one
estetycznie i kusiły wygodą.
Tak oto znaleźliśmy się u miłej gospodyni, we wsi Sokolec.
Filmik z tego miejsca znajdziecie tu.
Drugą perełką, którą polecam wszystkim bywalcom Gór Sowich, jest Szyprówka czyli Chata Pod Sową.
Mężczyzna,
który stoi za barem, wszystkich traktuje z jednakową serdecznością,
jakby byli jego dobrymi znajomymi. Naprawdę można się tu poczuć, jak u
przyjaciela z wizytą.
To nie miejsce dla ludzi szukających wygód.
Pokoje podobno są ciasne, korytarze wąskie, ale panuje tutaj specyficzny
nastrój wyluzowania.
Może dlatego co jakiś czas podjeżdżają nowi
goście, którzy po krótkiej chwili przebywania czują się tak, jak u
siebie w domu – bez przerwy słychać głośne śmiechy. Niektórzy goście
przybywają także ze swoimi pupilami – sprzyja temu mnóstwo miejsc do
siedzenia na świeżym powietrzu. Z moich obserwacji wynika, że miejsce to
upodobali sobie także motocykliści - spotkaliśmy tu ich trochę.
Przed
budynkiem można usiąść przy ławach, dobrze zjeść, napić się (wybrać
jedno ze 160 gatunków piwa!) i podziwiać piękne widoki, które widać z
tego miejsca.
Gdyby zabrakło miejsc przy stołach, przygotowano palety dostosowane do siedzenia.
Warunki polowe, ale atmosfera tego miejsca czyni go wyjątkowym.
To prawdziwe miejsce z duszą.
Gospodarze mają swoją stronę na FB.
Nie omieszkałam nakręcić widoków, które roztaczały się z tego miejsca.
Ahoj, przygodo!
Do następnych opowieści o tym, co zobaczyliśmy w Sowich Górach :-P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz