sobota, 9 grudnia 2017
Powrót do przeszłości - 24.11.2016
Porządki mają to do siebie, że znajdujemy rozmaite rzeczy, których wcale nie szukamy.
Tak oto znalazłam kawałek swojej przeszłości.
Już nawet zapomniałam, że na dnie naszego małżeńskiego łóżka leży sterta listów.
Co to za listy?
Niebagatelne, stanowią bowiem trwały odcisk naszej miłości.
Przyszły mąż wyjechał w daleki świat.
Tęsknotę okupowaliśmy pisaniem listów.
Mąż pisał po męsku, bez niepotrzebnych upiększeń.
Natomiast u mnie uwidoczniła się moja druga natura – oprócz tego, że snułam w listach rozmaite wizje wspólnego życia, posiadania dzieci, tworzyłam wiersze, rysowałam.
Miłość, tęsknota, rozpacz – uczucia ambiwalentne generują we mnie pokłady niespożytej energii natury artystycznej – muszę coś Z TYM zrobić.
Dlatego wiele listów zostało ozdobionych rysunkami.
Obserwuję, że moje „dzieła” zbledły przez te prawie trzydzieści lat. Pewnie kiedyś całkowicie znikną, zwłaszcza wykonane ołówkiem.
Gdy patrzę na nasze listy przypominam sobie tamten czas.
Oboje byliśmy zbyt młodzi, żeby zdawać sobie sprawę z faktu, jak wiele ryzykujemy i że możemy już nigdy więcej się nie zobaczyć…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz