sobota, 9 grudnia 2017

Cmok w szyję, czyli przerwana noc (a co do tego ma BDSM?) - 22.11.2016


Niedziela. Około 22.

Mąż spał już jakiś czas.
Wyraźnie się ucieszył, gdy weszłam do łóżka.
- Jesuuuuuu, nie usnę – rzekłam wiercąc się w łóżku.
- Za dużo siedzisz na kompie – skwitował mąż.
- Co ma piernik…?
- Widocznie ma.
Przegadywaliśmy się w małżeńskim łożu zamiast spać.
Zrobiło się gorąco.
Zaczęłam się jeszcze bardziej kręcić. Niechcący potrąciłam psa.
- Wrrrrr – zareagował.
- Śpijże. Wystarczy, że ja nie mogę – sarknęłam na kudłacza.
Zeskoczył z łoża, strzelił focha i pomaszerował do dużego.
- W końcu mogę się ruszyć….- westchnęłam. – Jednak…nie mogę zasnąć.
- Spróbuj. – zachęcił mąż. – Za niedługo wstaję. Śpijmy już!
- Jakie „za niedługo”? – podniosłam się na łokciu – Masz jeszcze ponad trzy godziny. Nie mogę zasnąć, bo zawsze przed spaniem czytam, a tu się nie da.
- Da się…- ziewnął.
No jak się da, jak się nie da – nie będę mu przecież światła świecić...
W końcu udało nam się zasnąć.

Pierwsza z kawałkiem. Budzik. Nie mój.
Otwarłam oko.
- O jakżeż mi go żal….- pomyślałam wbijając się w sen.
Obudziło mnie cmoknięcie w szyję. Takie, jak zawsze. Choć nie, bardziej namolne.
Jeszcze i jeszcze. Pies też dostał cmoka w czółko.
Mąż wyszedł. Usłyszałam jeszcze tylko warkot samochodu.
Druga na zegarze. Pora spać, wstaję o 6.

2:25
Dalej nie śpię. Nie mogę zasnąć. Ten cmok mnie wybudził i pozamiatane.
- Jeszcze chwila i szlag mnie trafi. Co się w nocy robi? Śpi przecież! – myśli natrętne nie pozwalają zasnąć. – Cała wiocha śpi, a ja nie mogę.

2:40
Świecę światło. Pies patrzy na mnie, jak na kretynkę. Wyniósł się do swojego legowiska.
Idę po książkę.
Wcześniej zaliczam łazienkę.
Kiedy zmęczę się czytaniem, w końcu zasnę.

„Nie dam ci dzieci. Nie dam ci kredytu na mieszkanie, ani domu. Nie dam ci ślubu, romantycznych kolacji, wizyt w kinie i czekania na emeryturę. Nie dam ci szczęścia. Ale dam ci emocje. Dam ci chwilę, po której będziesz mokra między udami, modląc się o kutasa. Dam ci chwilę, gdy będziesz leżała ze związanymi rękoma i nogami, z tyłkiem wypiętym do góry. Dam ci chwilę, gdy będę cię rżnąć w przebieralni w sklepie, i chwilę, gdy wsadzę ci palec w trakcie wytwornej kolacji. Dam ci chwilę, gdy zasprejuję twoje cycki bitą śmietaną z puszki albo swojego fiuta, chwycę za włosy i każę ci lizać…
- Długo tak możesz? – dobiegł mnie nieco ironiczny głos w słuchawce.
- Długo. Seks analny? Miałaś kiedyś?
Natalia się zawahała.
- Mów!
- Raz.
- Z kim?
-  Z moim byłym facetem.
- I jak było?
- Byliśmy w Austrii. To był służbowy wyjazd. Marcin był u nas informatykiem. Byłam bardzo pijana. On zaproponował, żebyśmy spróbowali.
- I?
- Nie spodobało mi się.
- Robiłaś mu kiedyś stopami?
- Jak to stopami? – Natalia zbaraniała.
- Normalnie. Stopami. Na początek on masuje ci stopy. Mocno i długo. Polewa je obficie oliwką. Tak, żeby były wilgotne i delikatne. A później kładzie się na łóżku, ty bierzesz jego kutasa w stopy i poruszasz nimi w górę i w dół. W górę i w dół…
- Nie.
- A w przymierzalni? Ty ubierasz się w nową kieckę, on bierze cię za włosy, rzuca na kolana i każe ssać, a później obraca pośladkami w swoją stronę…
- Nie.
- W parku wieczorem o drzewo?
- Nie.
- Skuł cię jakiś kajdankami? A później wychłostał w tyłek?
- Nie!!!
- Mam dla ciebie zadanie na jutro.
- Tak?
Była przestraszona.
- Przyjedziesz jutro do domu z pracy. Po drodze kupisz butelkę białej, zimnej, musującej cavy. Zapalisz sobie świece. Dużo świec. Grubych, Okrągłych. I dużych. Jasno świecących. Wejdziesz do wanny. Będziesz się kąpać. Długo. W bardzo gorącej wodzie. Tak aby z karku zeszło ci napięcie. Wtedy wypijesz pierwszy kieliszek wina. I wyjdziesz naga i mokra z wanny.
W słuchawce słyszałem tylko jej oddech.
- Włożysz szlafrok, który dostałaś ode mnie, i zaczniesz kremować ciało. Zaczniesz od palców od stóp, a później będziesz przesuwać się wyżej. Do kolan. Ud. Brzucha. Piersi. Dekoltu. I szyi.
Zdecydowanie mi stał.
- Umalujesz paznokcie u rąk i stóp na czerwono. A później – zastanowiłem się, co mogło być później. – Później ubierzesz się w swoje najbardziej kurewskie majtki i biustonosz, i włożysz najwyższe szpilki. Do tego pas od pończoch i pończochy. A kiedy skończysz, poszukasz ciemnej apaszki. Otworzysz drzwi wejściowe. Siądziesz na krześle w korytarzu i zawiążesz sobie apaszkę na oczach. I poczekasz na mnie.
I nie czekając na jej odpowiedź, nacisnąłem na telefonie klawisz end."


Piotr C (bloger piszący tu )

Pokolenie IKEA. Kobiety.






I jak tu dalej zasnąć po takiej lekturze?  ;-)
Jak sobie radzicie z bezsennymi nocami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz