wtorek, 20 lutego 2018

A ten sobie wyje....





Pamiętam tamtą kobietę i pamiętam jej synów – kolegowałam się z nimi.

Pewnego razu zaczadziła się w łazience.

Chłopcy mieli wtedy po kilka lat…



Tak samo zginęła niedawno dziewczyna, matka dwójki małych dzieci.

I wiele innych osób.

Zabił je czad.



Gdy zamontowaliśmy w kuchni piec gazowy i połączyliśmy go w jedną instalację, która ogrzewa nam dom, od razu wiedzieliśmy, że czujnik gazu jest koniecznością.

I tak oto w naszej kuchni znalazło zastosowanie nowe urządzenie.



Wszystko byłoby normalnością, gdyby nie czujnik, który „lubi reagować” na moją osobę.

Może ma na mnie alergię? Heheheh





Kilka tygodni temu poczułam się fatalnie.

Tak, jakby przejechał mnie walec. Bolała mnie każda kosteczka, a perspektyw wolnego nie było. Przyszłam po pracy do domu i zaczęłam domową kurację grzanym winem.

Do napoju dodałam imbiru, cynamonu i goździków. Chwilę podgrzewałam, gdy rozległ się alarm. To dawał znać czujnik, który zamontowaliśmy w kuchni.

Wyłączyłam, przyleciał mąż.

- Co się dzieje?

- Nic. Chyba nic. Grzeję wino. Źle się czuję. Wypiję i się położę…

Faktem jest, że wino trzeba było przykryć spodkiem, gdyż ulatniające się opary powodowały nowe eksplozje wycia.



Kilka dni temu wróciłam wieczorem z pracy.

Późno. Dzieci co prawda jeszcze szemrały, ale wnet zgasło światło.

Z naszej sypialni dobiegał odgłos powolnego oddechu męża.

Tylko pies nie popuszczał i kręcił się wokół mych nóg. Pewnie liczył na jakiś przysmak.

Metodycznie i cicho porządkowałam swoje życie.

W tle szumiała woda w zmywarce.

Pik, pik, pik…. Skończyła.

Wyłączyłam ją. Otworzyłam drzwiczki na niewielką szerokość.

Nieopodal na żerdce, w klatce stojącej na kuchennym stole, przysypiała papużka.

Pokręciłam się po kuchni i już kierowałam kroki do sypialni, gdy…rozległa się eksplozja dźwięku!

Pobiegłam do kuchni, w panice wyciągnęłam wtyczkę z gniazdka, zamiast nacisnąć guzik resetu czujnika czadu.

W panice nie zauważyłam nawet, która lampka się zapaliła: gazu czy czadu.

- Wyłączyłam czujnik, znów zareagował – stałam nad mężem, który rozbudzony nie wiedział, co się dzieje.

- Co ty znowu załączyłaś?

- Nic, pelasię wyłączyłam.

(Dla niewtajemniczonych: pelasia to nasza zmywarka).

- …że też tobie przytrafiają się takie rzeczy… - mrucząc zwlekł się z łóżka. – No i po co to wyłączyłaś?

- Bo się darło.

- Trzeba było guzikiem.

- Trzeba było… Jakbym nie była w szoku, to pewnie bym pomyślała. Przecież widzisz, że niczego nie załączyłam. Pewnie opary z pelasi… Dziwne. Czujnik jest już długo i nie po raz pierwszy otwierałam pelasię. Może ciśnienie jakieś, że opary poszły do góry….? -  analizowałam sytuację.





Za każdym razem, gdy kasuję wycie czujnika, w tyle głowy kołacze mi się pytanie, czy to czasem nie czad…?

To głupie, że ten czujnik jest taki…czuły.

Głupie, ale ratuje życie.

Może niech sobie wyje.





O poranku zagadnęłam Młodą:

- W nocy załączył się czujnik. Słyszałaś?

- Słyszałam. Pewnie dziadek cię straszy.

- Jakżeż by inaczej. Nigdy mnie nie lubił.



Gdyby zastanowić się nad teorią straszenia mnie przez teścia, nie jest ona taka nielogiczna.

Brzęczek faktycznie załącza się tylko MNIE.



Czy zdarzały się w Waszym życiu sytuacje, gdy o ich zaistnienie podejrzewaliście „siły nieczyste”?




Zdjęcie pochodzi z darmowej strony pixabay

 

83 komentarze:

  1. a coś takiego teściowi zrobiła?
    sztampa o teściowych nie wchodzi w grę jako wiarogodne uzasadnienie.
    na kolanach do Częstochowy i kto wie, czy nie przestanie burczeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alez bardzo czesto. Znaczy czasami. Znaki takie. Te sily nieczyste to raczej brudne nie sa, bo mi zawsze prawde podpowiadaja, tylko ze ja nie zawsze slucham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego nie słuchasz?

      Usuń
    2. Bo subtelne takie, niby nic a potem okazuje sie ze to jednak znak.

      Usuń
    3. Jak się okazuje, takiego "niby nic" też nie można bagatelizować ;)

      Usuń
  3. A może wymienić czujnik�� Czy Ty palisz papierosy?może to?....����Myślę że te czujniki reagują na każdy opar. Miłego dnia ������

    OdpowiedzUsuń
  4. No to tak naprawdę, to macie dwa czujniki. Jeden to ten na ścianie a drugi to Ty. Rodzinka może spać spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie może spać spokojnie, bo czujnik się drze ;)

      Usuń
    2. Oooo :))

      Usuń
  5. Mam jeszcze inną teorię - znam osoby, które dziwnie działają na urządzenia elektroniczne. Mamy w pracy koleżankę, która zepsuje wszystko na prąd. Wszyscy nagminnie korzystają np. z kserokopiarki, a tylko jej się zatnie, zepsuje, skończy sie toner... taka karma ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam takiego faceta. W jego obecności cała elektronika wysiada, psują się komputery, gasną monitory, zacinają się drukarki... On sam jest kompletnie atechniczny.

      Usuń
    2. Jotko, nie wiszą na mnie łyżki, noże i inne metalowe ustrojstwa hihihiih.
      To tylko w Internecie można spotkać takie postaci - w realu na pewno nie ;) Moja karma jest jak najbardziej normalna ;) Przynajmniej do tej pory taka była :)

      Usuń
    3. w mojej obecności wszystko się psuje a do tego wszystko mnie kopie, np kiedy idę na zakupy to prowadzę wózek przez rękaw bojąc się że mnie kopnie

      Usuń
    4. W tym kopaniu to coś faktycznie jest - można powiedzieć, że też jestem NAELEKTRYZOWANA i kopię ;)
      Jedna chyba nie do tego stopnia, żeby musieć prowadzić wózek przez rękaw :)

      Usuń
  6. Ale mnie nastraszyłaś!!!!!!!!!
    Muszę sobie przypomnieć.
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - spodziewałam się od Was jakichś kosmicznych opowieści, a tu nikt nic.
      Czy Wasze życie naprawdę jest aż tak normalne? ;)

      Usuń
  7. Mhm... A może to Ty wydzielasz z siebie jakiś gaz? :)
    Siły nieczyste nigdy mi nie bruździły, bo... boją się mnie, ja jestem piekielne babsko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś gazy, to wszyscy wydzielamy, jakby nie było ;)
      Oj tam, oj tam...nie jesteś taka zła, chociaż pyskata :)

      Usuń
  8. Moja koleżanka, zaczadziła się kiedy miała 23 lat. Dopiero co, wyprowadziła się z domu, wynajęła mieszkanie, zaczęła pracę w międzynarodowej firmie...

    Dziwię się że ludzie nie kupują czujników, nie wiem ile to kosztuje w Polsce, ale nie sądzę że jakoś dużo a może uratować życie.

    U nas, w Chicago, jeśli wynajmujesz dom/mieszkanie, to właściciel ma OBOWIĄZEK zainstalować Ci czujniki i to nie tak że to przepis na papierze, co jakiś czas przychodzą ludzie z władz miasta i sprawdzają czy czujniki są sprawne. Jeśli nie, to właściciel zapłaci karę.

    Co do twojego czujnika, może jest zainstalowany w złym miejscu? Mi się jeszcze nigdy żaden nie włączył bez powodu (a mam 3). Raz coś przypaliłam to oczywiście się włączył ale już się nauczyłam i jak coś zjaram to od razu biegnę żeby wykręcić czujnik a później kaszę patelnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, czy mój czujnik nie jest czasem zbyt czuły? W sumie nie powinien reagować na opary ze zmywarki lub z gorącego wina. A może ja się nie znam, a opary są na tyle silne, że czujnik jednak zareaguje. Może to być mylące, bo jeśli zdarzy się taki pech, że wystąpią opary gazu i jednocześnie czadu, a czujnik się zresetuje, to zwyczajnie można się zaczadzić....
      Moja kuchnia nie jest duża. Od czujnika do zmywarki jest około 2 metrów. Od palników gazowych też mniej więcej tyle, więc gdy podgrzewałam wino, taką odległość przebyły opary wina. Czy to za blisko?

      W sumie dziwię się, że przy tylu przypadkach zaczadzeń ludzi, nie ma obowiązku w Polsce montażu czujników. Dobrze, że u Was jest...
      Szkoda takich młodych ludzi, którzy umierają ze zwykłego niedopatrzenia i zachowania zasad bezpieczeństwa.

      Usuń
    2. Nasz czujnik kosztował około 200 złotych. Czy to dużo? Chyba nie, jak na to, jak ważna jest jego ranga.

      Usuń
  9. Moja sp. matka zawsze groziła swoim bratankom, że będzie ich straszyć po śmierci, a oni o dziwo wierzyli, że tak może być. Do niedawna nie wierzyłam w takie rzeczy, ale ostatnimi laty, we śnie dwa razy ukazywała mi się moja matka. Po przebudzeniu nie wiedziałam czy jest to przestroga przed niebezpieczeństwem czy raczej przygana, bo zrobiłam coś, czego ona by nie zaakceptowała. Moja siostra natomiast twierdzi, że za każdym razem, gdy przyśni jej się nasz ojciec, to ma ów sen traktować jako zapowiedź czegoś niespodziewanego i bardzo przykrego. Może coś w tym jest, bo jej hipoteza ponoć zawsze się sprawdzała. Pozdrawiam serdecznie, życząc by żadne "siły nadprzyrodzone" tudzież "nieczyste" Cie nie nawiedzały, bo co zrobisz jak się zmywarka lub czujnik popsują. A sam czujnik to rzeczywiście dobra rzecz, chociaż w odróżnieniu od siostry jeszcze go u siebie nie zainstalowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może powinnaś zainstalować? To naprawdę bardzo poważna sprawa! Zwłaszcza, jeśli ma się w domu piecyk gazowy.
      W sumie nigdy nie nadinterpretowałam jakichś dziwnych znaków, chociaż...gdy przytrafiają się dziwne rzeczy, to myśli skłaniają się ku innemu rozumowaniu.
      W rocznicę śmierci taty Młodej, zapaskudziłam cały zamrażalnik. Chciałam zrobić galaretkę i celem jej szybszego zmrożenia, usiłowałam szybciej schłodzić w zamrażalniku. Dziwne to było, bo pucharek kilka razy wyśliznął mi się z dłoni, jakby ktoś mi go wydzierał. Raz może zdarzyć się, że coś wyleci Ci z ręki, ale kilka razy? A kiedy zaczęłam zastanawiać się, o co chodzi i co to za data, Młoda podpowiedziała mi, że to rocznica śmierci jej taty...

      Usuń
  10. a sprawdzałaś wskaźnik? tam można odczytać stężenie gazu czy dymu czy co tam się ulatnia
    u mnie czujnik wyje kiedy jest slaba bateria a ja panikuję, wyrywam go ze ściany i uciekam z domu a on dalej wyje na polu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko, gdy czujnik wyje w nocy, to naprawdę traci się trzeźwość myślenia. Zdarzyło się, że na czujnik zerknęłam dopiero po jego powtórnym załączeniu. I wtedy faktycznie świeciła się kontrolka gazu.
      Mój czujnik jest podpięty na stałe do źródła prądu, więc na szczęście nie grozi mi dodatkowy gratis w postaci wycia, gdy pada bateria ;)

      Usuń
  11. U nas na szczęście nie ma gazu ,wszystko mamy na prąd,ale Szwedzi niektórzy maja butle z gazem i gotują .☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prąd w Szwecji musi być bardzo tani :)
      W sumie zmieniłam ogrzewanie podłogowe zasilane energią elektryczną na gazowe właśnie z powodu ponoszenia horrendalnych rachunków za prąd. Ale to w Polsce. I my walczymy niby ze smogiem. Jak? Ogrzewanie węglem wychodzi jednak najtaniej i z tego źródła ludzie najczęściej korzystają, zadymiając co się da i wrzucając do swych pieców co się da, łącznie z plastikiem, śmieciami itp. A potem się dziwią, że jest smog. Jak ma nie być, kiedy prawie wszyscy wokoło mnie to grupa zawodowa, która węgiel ma za grosze....

      Usuń
    2. Do pieca gazowego nie wrzucisz śmieci, ani plastików. Może w Polsce powinien być przymus grzania prądem i gazem? ;) Jak na razie krzyczymy na cały świat, że zanieczyszczone powietrze, a popieramy to, co dla środowiska jest najbardziej szkodliwe czyli opalanie węglem... I nie tylko, bo także dodatkami, które wrzuca się do pieca. Czuję, gdy idę z psem na spacer :(

      Usuń
  12. Duch teścia na pewno, trzeba wezwać egzorcystę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma żadnego w pobliżu. Może bym i wezwała? ;)

      Usuń
  13. Wiesz, ja zamiast egzorcysty, to by wymieniła czujnik. Czujności nigdy za wiele...a i taniej wyjdzie;)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy czujnik na...jeszcze nowszy? ;)
      Mam go dopiero dwa miesiące....

      Usuń
  14. No właśnie ciekawe dlaczego to działa tylko na Ciebie. Ja tam może jestem walnięta ale wierzę czasem w takie siły więc kot wie...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot może wie, a może pies też.
      Nasz pies zaczął wyć dopiero wtedy, gdy zmarł teść.
      Ciekawe, prawda? ;)

      Usuń
    2. A bardzo :) Ciekawe czy macza w tym palce jakaś siła?:)

      Usuń
  15. W duchy ine wierzę ani w takie tam, ale czujnik bym wymieniła. Mój jakos nie wyje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to Twój jest zepsuty, bo jednak czasem powinien zawyć np. przy takich oparach gorącego wina hihihih.

      Usuń
  16. Dziwne to wycie czujnika, bo jeżeli włącza się z byle powodu, wtedy możesz go zignorować gdy faktycznie będzie się ulatniał gaz lub czad.
    Miałam kilka dziwnych zdarzeń, które normalne nie były, ale nikt nie wierzy w moje opowieści, a niektórzy doszukują się w nich normalnych zdarzeń, związanych z awarią albo szkodami górniczymi, więc nie będę o tym pisała, ale.. uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...Najbardziej rozchodzi mi się o możliwość ignorancji wtedy, kiedy się nie powinno.

      Tak. Nie ma rzeczy niemożliwych. I choć jestem sceptycznie nastawiona, to przyjmuję do wiadomości, że istnieją.

      Usuń
    2. Ja wiem, że duchy istnieją, dały mi się we znaki, więc w moim przypadku o gdybaniu nie ma mowy. Wielu ludzi nie wierzy, ale to ich sprawa, nie wtrącam się w cudzą wiarę lub niewiarę :)

      Usuń
    3. I dobrze - nie ma co negować takich rzeczy.

      Usuń
  17. Miesiąc temu zaczadził się na śmierć mój 37-letni sąsiad, a reszta rodziny /w tym dwójka małych dzieci/ wylądowała w szpitalu.
    Te piecyki gazowe to istne przekleństwo i nawet czujniki nie zawsze zdają egzamin.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znałam co najmniej kilka osób, które się zaczadziły.
      Nie ma co igrać z ogniem...

      Usuń
  18. Rzeczy niezwykłe przytrafiają się tylko niezwykłym Ludziom !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nic sobie nie przypominam nadzwyczajnego.
    A o tych czujnikach to juz słyszałam, że w dziwnych chwilach się włączają. Niektórzy to do tego stopnia maja tego dosyc, że po prostu rezygnują z nich. Ale może za tanie kupują? ;) . :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrezygnować nie można.
      ABSOLUTNIE.
      A niech sobie brzęczą :)

      Usuń
  20. Zakochany czujnik, szczęśliwy gdy Pani9 jest blisko i radośnie owo szczęście wyraża. Tak to już jest z zakochanymi, widać i urządzeniami ,że czasem zachowują się jak gdyby całkiem bez sensu a może sensu odczytać Pani nie potrafi...

    OdpowiedzUsuń
  21. Co do zakochania czujnika, nie jestem pewna... Zbyt krótko jesteśmy ze sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Też kiedyś przerabiałem takie sytuacje z czujnikiem. Teraz właściwie nie ma źródeł gazu czy podobnych sytuacji w mieszkaniu, więc i czujnika nie mamy.

    To mam nadzieję, że się wszystko u Ciebie ułoży jak najlepiej mimo tej operacji. @_@

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. U sąsiadów córka w łazience zasłabła, okazało się, że nie mieli dobrej wentylacji, a i czujnika nie zainstalowali. Skończyło się szpitalem i remontem. Cudem dziewczyna wyszła z tego i cieszy się dobrym zdrowiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Może powinnaś zasięgnąć języka u sprzedawcy, wszak to jest urządzenie, które może się popsuć jeszcze na gwarancji. Co do sił jakichśtam... tuż przed moją chorobą, przyśnili mi się wszyscy moi bliscy zmarli.. zresztą, zawsze jak śni mi się mama, to ktoś bliski zachoruje :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziwna sprawa z tym czujnikiem. Może masz w sobie jakieś niebezpieczne moce, dlatego wyje na Twój widok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeee tam... Młodej też ostatnio zawył. Właśnie wtedy, gdy otwarła zmywarkę.

      Usuń
  26. Czujnik musi być,a że wyje na Twój widok,widocznie, taki jego urok:)

    OdpowiedzUsuń
  27. well there is somethink watching you dear,best wishes for you dear!!

    https://clicknorder.pk online shopping in pakistan

    OdpowiedzUsuń
  28. trzeba uważać i dobre, e Tobie się nic nie stało...
    Wazny tekst napisałam, dam go do przeczytania mojej cioci....
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobrze, ze Tobie się nic nie stało, Twój tekst jest wanny bo ludzie nie dają sobie sprawy jakie ma zagrożenia w domu.

    OdpowiedzUsuń
  30. A czujnik dalej sobie wyje.
    I to nie tylko w mojej obecności.
    Czyżby był aż taki czuły? ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dobrze, że czujnik jest czujny i niech tak zostanie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czujni jesteśmy też my - trudno nie usłyszeć jego wycia ;)

      Usuń
  32. Pewnie po wakacjach zacznę się rozglądać za pracą. No bo nie można całe życie studiować chyba? :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Mimo wszystko powinnaś zachować czujność i nie poddać się tej rutynie, być może coś faktycznie jest na rzeczy, że czujnik się załącza... Nie wiem,..

    OdpowiedzUsuń
  34. Fajnie że się dokonałam do wpisu. Wychodzi na to że grzane w wino rzeczywiście jest winne. Ja nie jestem zwolennikiem tego trunku ale wczoraj przyjechała znajoma i postanowiła zrobić grzanca i czujnik piszczal jak ta lala😁😁

    OdpowiedzUsuń
  35. Moim zdaniem jeśli chodzi o takie urządzenia jak Czujnik gazu ziemnego to nie ma co na nich oszczędzać. W końcu mają onedbać o nasze bezpieczeństwo i powinny robić to jak najlepiej

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  38. Super miejsce. Dobrze napisany tekst. Wiem co mówię. Zajmuję się literaturą od wielu lat.

    OdpowiedzUsuń