Pamiętam tamtą kobietę i pamiętam jej synów – kolegowałam
się z nimi.
Pewnego razu zaczadziła się w łazience.
Chłopcy mieli wtedy po kilka lat…
Tak samo zginęła niedawno dziewczyna, matka dwójki małych
dzieci.
I wiele innych osób.
Zabił je czad.
Gdy zamontowaliśmy w kuchni piec gazowy i połączyliśmy go
w jedną instalację, która ogrzewa nam dom, od razu wiedzieliśmy, że czujnik
gazu jest koniecznością.
I tak oto w naszej kuchni znalazło zastosowanie nowe
urządzenie.
Wszystko byłoby normalnością, gdyby nie czujnik, który „lubi
reagować” na moją osobę.
Może ma na mnie alergię? Heheheh
Kilka tygodni temu poczułam się fatalnie.
Tak, jakby przejechał mnie walec. Bolała mnie każda
kosteczka, a perspektyw wolnego nie było. Przyszłam po pracy do domu i zaczęłam
domową kurację grzanym winem.
Do napoju dodałam imbiru, cynamonu i goździków. Chwilę
podgrzewałam, gdy rozległ się alarm. To dawał znać czujnik, który
zamontowaliśmy w kuchni.
Wyłączyłam, przyleciał mąż.
- Co się dzieje?
- Nic. Chyba nic. Grzeję wino. Źle się czuję. Wypiję i się
położę…
Faktem jest, że wino trzeba było przykryć spodkiem, gdyż
ulatniające się opary powodowały nowe eksplozje wycia.
Kilka dni temu wróciłam wieczorem z pracy.
Późno. Dzieci co prawda jeszcze szemrały, ale wnet zgasło
światło.
Z naszej sypialni dobiegał odgłos powolnego oddechu
męża.
Tylko pies nie popuszczał i kręcił się wokół mych nóg.
Pewnie liczył na jakiś przysmak.
Metodycznie i cicho porządkowałam swoje życie.
W tle szumiała woda w zmywarce.
Pik, pik, pik…. Skończyła.
Wyłączyłam ją. Otworzyłam drzwiczki na niewielką szerokość.
Nieopodal na żerdce, w klatce stojącej na kuchennym stole,
przysypiała papużka.
Pokręciłam się po kuchni i już kierowałam kroki do sypialni,
gdy…rozległa się eksplozja dźwięku!
Pobiegłam do kuchni, w panice wyciągnęłam wtyczkę z
gniazdka, zamiast nacisnąć guzik resetu czujnika czadu.
W panice nie zauważyłam nawet, która lampka się zapaliła:
gazu czy czadu.
- Wyłączyłam czujnik, znów zareagował – stałam nad mężem,
który rozbudzony nie wiedział, co się dzieje.
- Co ty znowu załączyłaś?
- Nic, pelasię wyłączyłam.
(Dla niewtajemniczonych: pelasia to nasza zmywarka).
- …że też tobie przytrafiają się takie rzeczy… - mrucząc
zwlekł się z łóżka. – No i po co to wyłączyłaś?
- Bo się darło.
- Trzeba było guzikiem.
- Trzeba było… Jakbym nie była w szoku, to pewnie bym
pomyślała. Przecież widzisz, że niczego nie załączyłam. Pewnie opary z pelasi…
Dziwne. Czujnik jest już długo i nie po raz pierwszy otwierałam pelasię. Może
ciśnienie jakieś, że opary poszły do góry….? -
analizowałam sytuację.
Za każdym razem, gdy kasuję wycie czujnika, w tyle głowy
kołacze mi się pytanie, czy to czasem nie czad…?
To głupie, że ten czujnik jest taki…czuły.
Głupie, ale ratuje życie.
Może niech sobie wyje.
O poranku zagadnęłam Młodą:
- W nocy załączył się czujnik. Słyszałaś?
- Słyszałam. Pewnie dziadek cię straszy.
- Jakżeż by inaczej. Nigdy mnie nie lubił.
Gdyby zastanowić się nad teorią straszenia mnie przez teścia, nie jest ona
taka nielogiczna.
Brzęczek faktycznie załącza się tylko MNIE.
Czy zdarzały się w Waszym życiu sytuacje, gdy o ich
zaistnienie podejrzewaliście „siły nieczyste”?
Zdjęcie pochodzi z darmowej strony pixabay
a coś takiego teściowi zrobiła?
OdpowiedzUsuńsztampa o teściowych nie wchodzi w grę jako wiarogodne uzasadnienie.
na kolanach do Częstochowy i kto wie, czy nie przestanie burczeć.
Ja jemu? Chyba on mnie.
UsuńDużo by mówić...
Alez bardzo czesto. Znaczy czasami. Znaki takie. Te sily nieczyste to raczej brudne nie sa, bo mi zawsze prawde podpowiadaja, tylko ze ja nie zawsze slucham.
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie słuchasz?
UsuńBo subtelne takie, niby nic a potem okazuje sie ze to jednak znak.
UsuńJak się okazuje, takiego "niby nic" też nie można bagatelizować ;)
UsuńA może wymienić czujnik�� Czy Ty palisz papierosy?może to?....����Myślę że te czujniki reagują na każdy opar. Miłego dnia ������
OdpowiedzUsuńNie palę, Danusiu.
UsuńNa szczęście ;)
No to tak naprawdę, to macie dwa czujniki. Jeden to ten na ścianie a drugi to Ty. Rodzinka może spać spokojnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie może spać spokojnie, bo czujnik się drze ;)
UsuńOooo :))
UsuńMam jeszcze inną teorię - znam osoby, które dziwnie działają na urządzenia elektroniczne. Mamy w pracy koleżankę, która zepsuje wszystko na prąd. Wszyscy nagminnie korzystają np. z kserokopiarki, a tylko jej się zatnie, zepsuje, skończy sie toner... taka karma ;-)
OdpowiedzUsuńTeż znam takiego faceta. W jego obecności cała elektronika wysiada, psują się komputery, gasną monitory, zacinają się drukarki... On sam jest kompletnie atechniczny.
UsuńJotko, nie wiszą na mnie łyżki, noże i inne metalowe ustrojstwa hihihiih.
UsuńTo tylko w Internecie można spotkać takie postaci - w realu na pewno nie ;) Moja karma jest jak najbardziej normalna ;) Przynajmniej do tej pory taka była :)
w mojej obecności wszystko się psuje a do tego wszystko mnie kopie, np kiedy idę na zakupy to prowadzę wózek przez rękaw bojąc się że mnie kopnie
UsuńW tym kopaniu to coś faktycznie jest - można powiedzieć, że też jestem NAELEKTRYZOWANA i kopię ;)
UsuńJedna chyba nie do tego stopnia, żeby musieć prowadzić wózek przez rękaw :)
Ale mnie nastraszyłaś!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMuszę sobie przypomnieć.
:-))
Właśnie - spodziewałam się od Was jakichś kosmicznych opowieści, a tu nikt nic.
UsuńCzy Wasze życie naprawdę jest aż tak normalne? ;)
Mhm... A może to Ty wydzielasz z siebie jakiś gaz? :)
OdpowiedzUsuńSiły nieczyste nigdy mi nie bruździły, bo... boją się mnie, ja jestem piekielne babsko!
Jakieś gazy, to wszyscy wydzielamy, jakby nie było ;)
UsuńOj tam, oj tam...nie jesteś taka zła, chociaż pyskata :)
Moja koleżanka, zaczadziła się kiedy miała 23 lat. Dopiero co, wyprowadziła się z domu, wynajęła mieszkanie, zaczęła pracę w międzynarodowej firmie...
OdpowiedzUsuńDziwię się że ludzie nie kupują czujników, nie wiem ile to kosztuje w Polsce, ale nie sądzę że jakoś dużo a może uratować życie.
U nas, w Chicago, jeśli wynajmujesz dom/mieszkanie, to właściciel ma OBOWIĄZEK zainstalować Ci czujniki i to nie tak że to przepis na papierze, co jakiś czas przychodzą ludzie z władz miasta i sprawdzają czy czujniki są sprawne. Jeśli nie, to właściciel zapłaci karę.
Co do twojego czujnika, może jest zainstalowany w złym miejscu? Mi się jeszcze nigdy żaden nie włączył bez powodu (a mam 3). Raz coś przypaliłam to oczywiście się włączył ale już się nauczyłam i jak coś zjaram to od razu biegnę żeby wykręcić czujnik a później kaszę patelnie :P
Zastanawiam się, czy mój czujnik nie jest czasem zbyt czuły? W sumie nie powinien reagować na opary ze zmywarki lub z gorącego wina. A może ja się nie znam, a opary są na tyle silne, że czujnik jednak zareaguje. Może to być mylące, bo jeśli zdarzy się taki pech, że wystąpią opary gazu i jednocześnie czadu, a czujnik się zresetuje, to zwyczajnie można się zaczadzić....
UsuńMoja kuchnia nie jest duża. Od czujnika do zmywarki jest około 2 metrów. Od palników gazowych też mniej więcej tyle, więc gdy podgrzewałam wino, taką odległość przebyły opary wina. Czy to za blisko?
W sumie dziwię się, że przy tylu przypadkach zaczadzeń ludzi, nie ma obowiązku w Polsce montażu czujników. Dobrze, że u Was jest...
Szkoda takich młodych ludzi, którzy umierają ze zwykłego niedopatrzenia i zachowania zasad bezpieczeństwa.
Nasz czujnik kosztował około 200 złotych. Czy to dużo? Chyba nie, jak na to, jak ważna jest jego ranga.
UsuńMoja sp. matka zawsze groziła swoim bratankom, że będzie ich straszyć po śmierci, a oni o dziwo wierzyli, że tak może być. Do niedawna nie wierzyłam w takie rzeczy, ale ostatnimi laty, we śnie dwa razy ukazywała mi się moja matka. Po przebudzeniu nie wiedziałam czy jest to przestroga przed niebezpieczeństwem czy raczej przygana, bo zrobiłam coś, czego ona by nie zaakceptowała. Moja siostra natomiast twierdzi, że za każdym razem, gdy przyśni jej się nasz ojciec, to ma ów sen traktować jako zapowiedź czegoś niespodziewanego i bardzo przykrego. Może coś w tym jest, bo jej hipoteza ponoć zawsze się sprawdzała. Pozdrawiam serdecznie, życząc by żadne "siły nadprzyrodzone" tudzież "nieczyste" Cie nie nawiedzały, bo co zrobisz jak się zmywarka lub czujnik popsują. A sam czujnik to rzeczywiście dobra rzecz, chociaż w odróżnieniu od siostry jeszcze go u siebie nie zainstalowałam.
OdpowiedzUsuńTo może powinnaś zainstalować? To naprawdę bardzo poważna sprawa! Zwłaszcza, jeśli ma się w domu piecyk gazowy.
UsuńW sumie nigdy nie nadinterpretowałam jakichś dziwnych znaków, chociaż...gdy przytrafiają się dziwne rzeczy, to myśli skłaniają się ku innemu rozumowaniu.
W rocznicę śmierci taty Młodej, zapaskudziłam cały zamrażalnik. Chciałam zrobić galaretkę i celem jej szybszego zmrożenia, usiłowałam szybciej schłodzić w zamrażalniku. Dziwne to było, bo pucharek kilka razy wyśliznął mi się z dłoni, jakby ktoś mi go wydzierał. Raz może zdarzyć się, że coś wyleci Ci z ręki, ale kilka razy? A kiedy zaczęłam zastanawiać się, o co chodzi i co to za data, Młoda podpowiedziała mi, że to rocznica śmierci jej taty...
a sprawdzałaś wskaźnik? tam można odczytać stężenie gazu czy dymu czy co tam się ulatnia
OdpowiedzUsuńu mnie czujnik wyje kiedy jest slaba bateria a ja panikuję, wyrywam go ze ściany i uciekam z domu a on dalej wyje na polu
Klarko, gdy czujnik wyje w nocy, to naprawdę traci się trzeźwość myślenia. Zdarzyło się, że na czujnik zerknęłam dopiero po jego powtórnym załączeniu. I wtedy faktycznie świeciła się kontrolka gazu.
UsuńMój czujnik jest podpięty na stałe do źródła prądu, więc na szczęście nie grozi mi dodatkowy gratis w postaci wycia, gdy pada bateria ;)
U nas na szczęście nie ma gazu ,wszystko mamy na prąd,ale Szwedzi niektórzy maja butle z gazem i gotują .☺
OdpowiedzUsuńTo prąd w Szwecji musi być bardzo tani :)
UsuńW sumie zmieniłam ogrzewanie podłogowe zasilane energią elektryczną na gazowe właśnie z powodu ponoszenia horrendalnych rachunków za prąd. Ale to w Polsce. I my walczymy niby ze smogiem. Jak? Ogrzewanie węglem wychodzi jednak najtaniej i z tego źródła ludzie najczęściej korzystają, zadymiając co się da i wrzucając do swych pieców co się da, łącznie z plastikiem, śmieciami itp. A potem się dziwią, że jest smog. Jak ma nie być, kiedy prawie wszyscy wokoło mnie to grupa zawodowa, która węgiel ma za grosze....
Do pieca gazowego nie wrzucisz śmieci, ani plastików. Może w Polsce powinien być przymus grzania prądem i gazem? ;) Jak na razie krzyczymy na cały świat, że zanieczyszczone powietrze, a popieramy to, co dla środowiska jest najbardziej szkodliwe czyli opalanie węglem... I nie tylko, bo także dodatkami, które wrzuca się do pieca. Czuję, gdy idę z psem na spacer :(
UsuńDuch teścia na pewno, trzeba wezwać egzorcystę :-)
OdpowiedzUsuńNie ma żadnego w pobliżu. Może bym i wezwała? ;)
UsuńWiesz, ja zamiast egzorcysty, to by wymieniła czujnik. Czujności nigdy za wiele...a i taniej wyjdzie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Nowy czujnik na...jeszcze nowszy? ;)
UsuńMam go dopiero dwa miesiące....
No właśnie ciekawe dlaczego to działa tylko na Ciebie. Ja tam może jestem walnięta ale wierzę czasem w takie siły więc kot wie...;)
OdpowiedzUsuńKot może wie, a może pies też.
UsuńNasz pies zaczął wyć dopiero wtedy, gdy zmarł teść.
Ciekawe, prawda? ;)
A bardzo :) Ciekawe czy macza w tym palce jakaś siła?:)
UsuńKot to wie ;)
UsuńW duchy ine wierzę ani w takie tam, ale czujnik bym wymieniła. Mój jakos nie wyje...
OdpowiedzUsuńMoże to Twój jest zepsuty, bo jednak czasem powinien zawyć np. przy takich oparach gorącego wina hihihih.
UsuńDziwne to wycie czujnika, bo jeżeli włącza się z byle powodu, wtedy możesz go zignorować gdy faktycznie będzie się ulatniał gaz lub czad.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka dziwnych zdarzeń, które normalne nie były, ale nikt nie wierzy w moje opowieści, a niektórzy doszukują się w nich normalnych zdarzeń, związanych z awarią albo szkodami górniczymi, więc nie będę o tym pisała, ale.. uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych :)
No właśnie...Najbardziej rozchodzi mi się o możliwość ignorancji wtedy, kiedy się nie powinno.
UsuńTak. Nie ma rzeczy niemożliwych. I choć jestem sceptycznie nastawiona, to przyjmuję do wiadomości, że istnieją.
Ja wiem, że duchy istnieją, dały mi się we znaki, więc w moim przypadku o gdybaniu nie ma mowy. Wielu ludzi nie wierzy, ale to ich sprawa, nie wtrącam się w cudzą wiarę lub niewiarę :)
UsuńI dobrze - nie ma co negować takich rzeczy.
UsuńMiesiąc temu zaczadził się na śmierć mój 37-letni sąsiad, a reszta rodziny /w tym dwójka małych dzieci/ wylądowała w szpitalu.
OdpowiedzUsuńTe piecyki gazowe to istne przekleństwo i nawet czujniki nie zawsze zdają egzamin.
Pozdrawiam:)
Znałam co najmniej kilka osób, które się zaczadziły.
UsuńNie ma co igrać z ogniem...
Rzeczy niezwykłe przytrafiają się tylko niezwykłym Ludziom !! ;o)
OdpowiedzUsuńOoooooo, to zawsze jakieś pocieszenie ;)
UsuńNic sobie nie przypominam nadzwyczajnego.
OdpowiedzUsuńA o tych czujnikach to juz słyszałam, że w dziwnych chwilach się włączają. Niektórzy to do tego stopnia maja tego dosyc, że po prostu rezygnują z nich. Ale może za tanie kupują? ;) . :) .
Zrezygnować nie można.
UsuńABSOLUTNIE.
A niech sobie brzęczą :)
Zakochany czujnik, szczęśliwy gdy Pani9 jest blisko i radośnie owo szczęście wyraża. Tak to już jest z zakochanymi, widać i urządzeniami ,że czasem zachowują się jak gdyby całkiem bez sensu a może sensu odczytać Pani nie potrafi...
OdpowiedzUsuńCo do zakochania czujnika, nie jestem pewna... Zbyt krótko jesteśmy ze sobą ;)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś przerabiałem takie sytuacje z czujnikiem. Teraz właściwie nie ma źródeł gazu czy podobnych sytuacji w mieszkaniu, więc i czujnika nie mamy.
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że się wszystko u Ciebie ułoży jak najlepiej mimo tej operacji. @_@
Pozdrawiam!
Też mam taką nadzieję :)
UsuńU sąsiadów córka w łazience zasłabła, okazało się, że nie mieli dobrej wentylacji, a i czujnika nie zainstalowali. Skończyło się szpitalem i remontem. Cudem dziewczyna wyszła z tego i cieszy się dobrym zdrowiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo faktycznie cud.
UsuńI wielkie szczęście! :)
Skorzystam w razie potrzeby :)
UsuńMoże powinnaś zasięgnąć języka u sprzedawcy, wszak to jest urządzenie, które może się popsuć jeszcze na gwarancji. Co do sił jakichśtam... tuż przed moją chorobą, przyśnili mi się wszyscy moi bliscy zmarli.. zresztą, zawsze jak śni mi się mama, to ktoś bliski zachoruje :(
OdpowiedzUsuńNie żartuj.
UsuńTakie prorocze sny? Hm...
Dziwna sprawa z tym czujnikiem. Może masz w sobie jakieś niebezpieczne moce, dlatego wyje na Twój widok ;)
OdpowiedzUsuńEeeee tam... Młodej też ostatnio zawył. Właśnie wtedy, gdy otwarła zmywarkę.
UsuńCzujnik musi być,a że wyje na Twój widok,widocznie, taki jego urok:)
OdpowiedzUsuńTak sobie lubi ;)
Usuńwell there is somethink watching you dear,best wishes for you dear!!
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Pozdrowienia Sophi :)
Usuńtrzeba uważać i dobre, e Tobie się nic nie stało...
OdpowiedzUsuńWazny tekst napisałam, dam go do przeczytania mojej cioci....
pozdrawiam ciepło
Dobrze, ze Tobie się nic nie stało, Twój tekst jest wanny bo ludzie nie dają sobie sprawy jakie ma zagrożenia w domu.
OdpowiedzUsuńA czujnik dalej sobie wyje.
OdpowiedzUsuńI to nie tylko w mojej obecności.
Czyżby był aż taki czuły? ;)
Dobrze, że czujnik jest czujny i niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Czujni jesteśmy też my - trudno nie usłyszeć jego wycia ;)
UsuńPewnie po wakacjach zacznę się rozglądać za pracą. No bo nie można całe życie studiować chyba? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba? ;)
UsuńMimo wszystko powinnaś zachować czujność i nie poddać się tej rutynie, być może coś faktycznie jest na rzeczy, że czujnik się załącza... Nie wiem,..
OdpowiedzUsuńRutyna najgorsza....
UsuńCiekawa historia ;3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajnie że się dokonałam do wpisu. Wychodzi na to że grzane w wino rzeczywiście jest winne. Ja nie jestem zwolennikiem tego trunku ale wczoraj przyjechała znajoma i postanowiła zrobić grzanca i czujnik piszczal jak ta lala😁😁
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jeśli chodzi o takie urządzenia jak Czujnik gazu ziemnego to nie ma co na nich oszczędzać. W końcu mają onedbać o nasze bezpieczeństwo i powinny robić to jak najlepiej
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńSuper miejsce. Dobrze napisany tekst. Wiem co mówię. Zajmuję się literaturą od wielu lat.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny tekst
OdpowiedzUsuń