Fala mrozów na szczęście już minęła, ale podobno po
chwilowym ociepleniu, znów ma powrócić.
Chciałam poruszyć temat nagminnego zjawiska, które dotyczy
naszego społeczeństwa.
Pod moją pracę zajeżdżają samochodami różni ludzie. Jedni
grzeczni, inni roszczeniowi, wyedukowani przez media. Im wolno, im się należy.
Takich dni, jak ten opisany przeze mnie, jest multum.
Na parking wjeżdża samochód. Wysiada z niego zadbana kobieta
i wchodzi, żeby załatwić swoją sprawę. Na zewnątrz pozostaje jej mąż, kierowca.
Ich auto wciąż pracuje.
Interesantów jest sporo, więc zanim zajmę się elegancką
panią, minie 10-15 minut. Może więcej.
W pomieszczeniu czuć dym ze spalin. Niedawno celem
przewietrzenia pomieszczenia, otwarto okno. Auto pod oknem wciąż pracuje.
Minęły kolejne minuty – spaliny wciąż dostają się do
pomieszczenia.
Po około 20 minutach kobieta załatwia swoją sprawę.
Odjeżdżają.
Innego dnia, gdy ludzi w pomieszczeniu uzbierało się już
trochę, a pewna trzydziestolatka „zostawiła” swojego męża w aucie z zapalonym
silnikiem, moja koleżanka nie wytrzymała:
- Co za baran znów smrodzi?
- To mój baran – rzekła „trzydziestka” i wyszła. Skierowała
się do swego samochodu i po chwili odjechali oboje.
Chyba się na nas obrazili.
W celu upewnienia się, że postój samochodu na zapalonym
silniku może trwać tylko jedną minutę, przegrzebałam Internet i znalazłam
niejedną informację.
Najsensowniej przepisy te ujęło „Czasopismo Lege Artis” i te
informacje zamieszczam tutaj:
art. 60 ust. 2 ustawy — prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2017 r. poz. 1260) Zabrania się kierującemu: 1) oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu; (…) 3) pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym; nie dotyczy to pojazdu wykonującego czynności na drodze;
Niezależnie zatem od tego czy chodzi o pracę
klimatyzacji (często spotykany widok, zwłaszcza pod sklepami — pani idzie na
zakupy, pan czeka na panią, silnik sobie pyrkoce; względnie na odwrót) czy po
prostu o wyskoczenie w celu załatwienia drobnej sprawy — zawsze warto mieć na
uwadze, że:
- kierowcy pod żadnym pozorem nie wolno oddalić się od pojazdu, którego silnik jest w ruchu;
- zakazany jest też postój na pracującym silniku (ten zakaz nie dotyczy np. śmieciarek, służb utrzymania ruchu, etc.) — zakaz ten dotyczy wyłącznie terenu zabudowanego;
- „postój” to oczywiście każde unieruchomienie niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego trwające dłużej niż 1 minutę (art. 2 pkt 30 pord);
- dla jasności: kierowca, który oddala się od samochodu nie gasząc silnika, nie musi odliczać tych 60 sekund — w jego przypadku nie ma mowy o postoju, lecz o oddaleniu się;
- co to znaczy „oddalić się” od pojazdu? czy wystarczy opuścić pojazd — czy jednak należy odsunąć się na ileś (ile?) metrów od samochodu? Przyznam, że mam z tym pewien problem: z jednej prasa chętnie informuje, że mandat można dostać za skrobanie szyb w pracującym aucie — ale to by chyba wymagało penalizacji „wysiadania” z pojazdu, którego silnik jest w ruchu (por. art. 45 ust. 1 pkt 3 pord „zabrania się (…) wysiadania bez upewnienia się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia”);
- jeśli w dodatku samochód jest otwarty, kwalifikacja może obejmować także naruszenie obowiązku zabezpieczenia przed uruchomieniem przez osobę niepowołaną (art. 46 ust. 5 pord);
- oddalenie się kierującego od pojazdu z włączonym silnikiem jest wykroczeniem (art. 97 kw), za które można dostać 50 złotych mandatu (lp. 159 „taryfikatora mandatów”);
- pozostawienie pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym też jest wykroczeniem — tu mandat może wynieść aż 100 złotych (lp. 174 „taryfikatora mandatów”).
- idąc do bankomatu warto zgasić silnik (wyrok SO w Gliwicach z 16 grudnia 2016 r., sygn. akt VI Ka 1098/16);
- nie ma znaczenia czy silnik pracuje, ale samochód jest zamknięty — w takim przypadku co najwyżej nie będzie skuteczny zarzut z art. 46 ust. 5 pord (wyrok SO w Poznaniu z 11 stycznia 2017 r., sygn. akt XVII Ka 996/16).
Skoro kierowcy znają przepisy i starają się je respektować,
dlaczego ten o konieczności zgaszenia silnika jest niemożliwy do spełnienia? Za
to można zarobić „setkę” mandatu!
Swoją drogą, jak by zareagowano, gdyby zmienić punkt
odniesienia i to ja „pyrkałabym” pod ich oknem
10-15-20 minut?
Analogiczne sytuacje napotykam pod marketami i innymi
sklepami.
Czy Polacy przyrośli do swoich samochodów? Nie mogą po
prostu wejść i poczekać z żoną w ciepłym pomieszczeniu? Szału można dostać, gdy
taki czekający mąż wpada i mówi:
- To ty jeszcze nie załatwiłaś?
Może wtedy ja powinnam się odezwać:
- Nie załatwiła, bo nie miał jej kto załatwić – ja od
spalin trupem padłam.
Jedno auto, drugie, trzecie. Ile można znieść?!
Dobrze, że pogoda lepsza.
Noooo... fajne auto:D
OdpowiedzUsuńA na serio, masz rację, ja również nie rozumiem tego smrodzenia, tym bardziej pod oknem. A jak to jest z odśnieżaniem auta, czy jak zapalam i skrobię (dłużej niż minutę) to też mandat?!
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
W OGÓLE nie można dłużej niż minutę :)
UsuńW żadnych okolicznościach ;)
Typowa polska przypadłość, przepisy są po to by je omijać, nieważne kto uchwalił...nie wiem ile musi zmienić się pokoleń byśmy zaczęli inaczej postępować, tak jest w każdym przypadku: spaliny, śmieci, kolejki...
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć...
UsuńCo do tego, czy przekraczamy przepisy, ostatnio byłam główną bohaterką zdarzenia podczas którego przepuszczałam na pasach przechodnia, gdy obok, po mojej prawej stronie samochodu, przemknął inny i zatrzymał go dopiero chodnik.
Gdyby tamten kierowca nie odbił na chodnik, rozbiłby mi samochód, bo bardzo szybko jechał. I gdyby pieszy wszedł jednak na pasy, już by go nie było, bo by go po prostu zmiótł. Pierwszy raz byłam aż w tak kretyńskiej sytuacji zachowania kierowcy, choć tych razy było więcej. Ten był najbardziej zadziwiający.... Nie spodziewałam się, że gdy ja będę stać przed pasami na wąskim pasie ruchu, w tym samym czasie ktoś myknie obok mnie, dosłownie na lusterka, wjeżdżając na chodnik i zatrzymując się dopiero na nim. Wszystkie wypadki, które mi się wydarzyły w życiu, były za przyczyną...mężczyzn. nie chciałabym generalizować, ale wydawałoby się, że mężczyźni są lepszymi kierowcami. Widzę, że nie.
Narzekać to umiemy koncertowo a zamknąć okno na chwilę już nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
W chwilach szczytu zachorowań na grypę, wciąż ktoś wchodzi i wychodzi, wpuszczając do pomieszczenia to, co na zewnątrz. Zamknięcie okna nic nie daje.
UsuńCo prawda, to prawda ...
Usuńjak im paliwa nie szkoda..
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zadziwia...
UsuńNawet nie z powodu kar, ale zwykłej oszczędności można ten silnik wyłączyć...
OdpowiedzUsuńMożna, ale po co? Potem wszyscy narzekają na smog, do którego sami przyczyniają się swoją lekkomyślnością.
UsuńDla mnie bomba.
OdpowiedzUsuńPozostawiam czasem samochód z zapalonym silnikiem pod domem gdy czekam na żonę, a że ona, jak to kobieta nigdy nie jest o czasie,to pewnie przekraczam ową minutę. Otrzymałem dzisiaj lekcję z zakresu prawda drogowego i zastosuję się. Zwłaszcza, że wiosna nadchodzi i będzie cieplej
Mnie ta wiosna wybitnie cieszy, choć pewnego razu zaczepiłam pana, który zostawił zapalony na zewnątrz samochód, choć było całkiem, całkiem przyjemnie i ciepło na dworze:
Usuń- Zimno dzisiaj?
- Nie. - odpowiedział - Kierownica mi się chowa.
Do dziś nie wiem, co ma piernik....
Spędził u mnie około 10 minut, a na zewnątrz pracował jego samochód. Bez kierowcy ;)
Można poprosić o pomoc Straż Miejską, żeby od czasu do czasu zaglądali na wasz parking. Zarobią sobie.
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że kiedy prosi się o pomoc policję lub straż, trzeba udokumentować pewne rzeczy.
UsuńMy pracujemy, a nie będziemy nikogo śledzić: robić mu zdjęcia i nagrywać.
Kiedy ludzie zobaczą służby, natychmiast zgaszą samochód. Jak udowodnisz, że zamiast minuty, auto chodzi już 10? Musiałabyś to nagrać.
Natychmiast dzwonić po policję, a jak nie pomoże, nabyć kałacha.
OdpowiedzUsuńA gdzie się kupuje takiego kałacha? ;)
UsuńU nas na Dołowej, a u Ciebie to nie wiem :)
UsuńHeheheheh, serio?
UsuńNa razie mam atrapę - może się nada ;)
Serio. Noktowizor, części do czołgu... W końcu Ukraina za płotem.
UsuńEeeeeeee, to ja jestem zupełnie inny region.
UsuńU mnie nie tak prosto ;)
Jakby co, wal do mnie jak w dym :)
UsuńNie omieszkam ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSorry, literówki były, zatem jeszcze raz. Do mnie tez mozna jak w dym walić, nie więcej niz 50 km do Ukrainy:)
UsuńAgnieszko, Ty jakaś moja Ziomalka jesteś?
UsuńZłośliwie mogłabym powiedzieć "jak to dobrze, że mężowie żony na zakupy podwożą". Tak naprawdę, to ubolewać trzeba, że naród taki głupi. Po pierwsze można zarobić mandat, po drugie jak zauważyła Klarka paliwa szkoda, po trzecie kierowca siedząc przy uchylonym oknie te spaliny wdycha na równi z urzędnikami, sprzedawcami i podwiezioną żoną, wiec sobie też szkodzi. Czy to takie trudne do zrozumienia?
OdpowiedzUsuńKierowca ma zamknięte okno w swoim samochodzie, więc nie czuje. Chyba, że zaciąga mu do środka powietrze z zewnątrz...
UsuńSwoją drogą nie rozumiem, że faktycznie można tak marnować swoje pieniądze. Podjedzie do nas, potem do marketu, następnie pod ciocię Hanię, bo jest sprawa do załatwienia i jeśli wszędzie będzie pyrkać, to uzbiera się sporo tego bezsensownego czasu palenia wozu.
Zdaje mi się, że ludzie zwyczajnie nie myślą. Kiedyś miałam sąsiada, który w czasie pracy wpadał do mamusi(mojej sąsiadki) na obiad. Zimą nie wyłączał silnika w półciężarówce. Gdy zwróciłam mu uwagę, że smrodzi mi prosto w okno, odpowiedział, że się uwinie z jedzeniem, a wyłączyć nie może, bo potem nie zapali. Nic nie dało się zrobić, ja swoje, on swoje :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - ludzie nie myślą.
UsuńJeśli wrzucą sobie do pieca plastiki, to oprócz sąsiada trują też samych siebie. To samo z zapalonym bezmyślnie autem, pracującym 10 i więcej minut.
W pewnych miejscach nie ma szans, żeby załatwić sprawę w minutę, a tego właśnie ludzie się spodziewają.
Pewnego dnia poprosiłam panią, żeby powiedziała mężowi, żeby zgasił auto, bo zejdzie nam dłużej... Ludzie wchodzą i pyk - już by chcieli załatwić. W piekarni, gdzie gotowy wyrób nie załatwią, a dopiero w miejscu, gdzie potrzeba pomyśleć, przeanalizować i znaleźć...
Pamiętam, gdy namiętnie pod naszym płotem parkowała panienka z włączonym silnikiem samochodu. Mijała godzina, a ta wciąż nawijała, choć było lato. Do dziś nie potrafię sobie wytłumaczyć, choć za cel obrała naszą okolicę. Seks telefon, czy co? Tylko, czy nie da się przy zgaszonym samochodzie? ;)
Ariadno niektórych ludzi trudno zrozumieć. Obawiam się, że oni nie rozumieją nawet samych siebie.
UsuńPalenie plastików i innych świństw świadczy o głupocie ludzi. Popatrzysz i wiesz z kim masz do czynienia, ale ..to nie zlikwiduje skutków ubocznych ich braku rozsądku.
Może Twoja okolica jest spokojna, więc panienka uprawiała jakieś fiki miki przez telefon?:)))
Mieszkam przy często uczęszczanej drodze do lokalnego sklepu ;)
UsuńTędy wciąż ktoś przejeżdża :)
podpisz umowę na kolaborację obywatelską i zarabiaj - niechby 10% znaleźnego. telefon do przyjaciela i do pensji dorobisz na dobre wino, czy wycieczkę.
OdpowiedzUsuńNigdy nie podpisywałam umowy na kapowanie ;)
OdpowiedzUsuńDO TEGO akurat się nie nadaję.
A skąd Ty masz takie pomysły? hihihih Kolaborujesz? ;)
Może trzeba wywiesić jakąś ogromną kartkę "z prośbą o nie zatruwanie życia personelowi co znacznie przyspieszy załatwianie petentów".... I tak zrozumieją nieliczni , no ale chociaż tyle.
OdpowiedzUsuńW środku wisi informacja, że nie wolno przez telefon i też gadają jak najęci.
OdpowiedzUsuńEhhhh, gdzie te czasy, gdy w tym samym miejscu, tylko 30 lat temu, było cicho, jak makiem zasiał ;)
Teraz czasem jest tak głośno, że własnych myśli się nie słyszy, a o pomyłkę naprawdę nietrudno...
Podobno benzyna ma zdrożeć, wtedy może wyłączą silniki na dobre w oczekiwaniu na kogoś. Polska powoli staje się stanem umysłu, przynajmniej w niektórych sytuacjach.
OdpowiedzUsuńDziś miałem dzień, który nie przeleciał mi jak głupi, a to już coś. :)
Pozdrawiam!
Nie wiem, czy podwyżki cen paliwa coś dadzą.
UsuńJuż teraz wydaje mi się bardzo drogie...
W sumie ciekawa jestem jakby taki zakaz działałby w Stanach, jak prawie wszyscy mamy zainstalowany pilot który odpala nasze samochody na odległość, żeby w zimie się zagrzały a w lecie schłodziły...Może nikomu to nie przeszkadza, ponieważ w żadnych biurach (a i w mieszkaniach rzadko) otwierane są okna, bo jak tylko cieplej się robi, to włącza się klimatyzację...
OdpowiedzUsuńNie ma co porównywać Stanów do Polski. Gęstość zaludnienia w Stanach wynosi 32 osoby/km2, a u nas 102 osoby/km2. Podaję za Wikipedią:
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_g%C4%99sto%C5%9Bci_zaludnienia
Jeśli założyć, że na jednostkę powierzchni jest u nas więcej samochodów, a ludzie są mniej świadomi tego, że zadymiają środowisko (w rozmaity sposób), znajdujemy rozwiązanie, dlaczego smog w Polsce jest tak mocno nagłośniony ;)
Myślę, że ekologia w Stanach jest rozwinięta na dużo wyższym poziomie, niż u nas :)
A może macie już samochody na prąd? ;)
Nas długo nie będzie na nie stać.
Och jeśli chodzi o gęstość zaludnienia to statystyka jest bez sensu, Stany są po prostu ogromne. A ludność głównie skupia się w centrach dużych miast. Największe miasto Polski, czyli Warszawa, ma gęstość zaludnienia 3391 os/km2 a największe miasto Ameryki, czyli NY ma 10 636 os/km2. Poza tym, to nie jest tak jak w Polsce, że Warszawa i długo, długo nic, tylko wielkie miasta są co kawałek. No ale fakt że średni wiek pojazdów w Polsce do 15,5 roku a w Stanach podobno 11,6 (i szczerze się tu zdziwiłam, bo mam wrażenie że po drogach w większości jeżdżą samochody nie starsze niż 5 lat, ale to pewnie dlatego że to Illinois, zapewne starsze auta są rozlokowane głównie w biedniejszych stanach jak np. Nowy Meksyk czy Montana.) U nas ze smogiem raczej nie ma problemu, głównie przez to że ogrzewanie jest gazowe. Tu nikt nie ogrzewa domu węglem czy drewnem, kominki to raczej tak dla klimatu a nie na ogrzewania.
UsuńSamochody na prąd jak najbardziej są. Tesle widzę coraz częściej :)
Widzisz, skoro Amerykanie nie kopcą do środowiska swoimi piecami, to mogą sobie pozwolić na odpalenie samochodu pilotem, żeby chwilę pochodził ;)
UsuńCoś za coś - Polacy kopcą piecami, więc powinni ograniczyć zanieczyszczanie innymi środkami. Tak myślę :)
W Szwecji auta są ogrzewane zimą na prąd.Ci co maja garaże to pikuś.Zimą nie ma tu problemu ,każdy wie ,że spaliny to trucizna i ogrzewanie auta jest przez specjalne grzejniki do aut...Już mówi się dość głośno ,że pomału maja likwidować auta na paliwo a jedynie ładowanie prądem ...ale to jeszcze trochę potrwa.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo widzisz...znów jakieś ciekawe informacje z innego kraju :)
OdpowiedzUsuńKraje skandynawskie słyną przecież z krystalicznego powietrza :)
Zatkać rurę wydechową kopcącego auta kartoflem... tylko jest jedno ale... znaczy - ale kto miałby to zrobić? No i tu pomysłu nie mam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, w momencie, jak mi kopcą, nie mam czasu wpychać ziemniaka w rurę, bo zajmuję się... połowicami kopcących ;)
OdpowiedzUsuńWażne informacje, masz rację jest to nagminne i nie wiadomo jak zmienić świadomość, nawyki lub brak kultury kierowców
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Od czasu, gdy pisałam ten post, co najmniej 10 razy kopcono pod miejscem mojej pracy.
UsuńPrzypomnę - na zewnątrz prawdziwa wiosna ;)
Masz rację !! To nagminne...;o)
OdpowiedzUsuńTobie też kopcą? ;)
UsuńTeraz już nie, bo nie mam "siedziby" na parterze, ale bywało...;o)
Usuń