niedziela, 10 grudnia 2017

...bo czy to "prawnie" jest podglądać ludzi? - 7.06.2017


Oprócz księżyca nocny mrok rozświetlał maleńki punkcik.
- Zobacz. Gwiazda? Nieeee…. – sama sobie odpowiedziałam.
- Dron – rzucił mąż krótko – A gdyby go zestrzelić?
Nie miałam zamiaru strącać drona z nieba, choć faktycznie od jakiegoś czasu stwór przypominający pająka kojarzy mi się ze śledzeniem ludzi.
- Czyżby była przewrażliwiona? – ktoś mógłby mi zarzucić.
- A co tu robi maszyneria, która może monitorować moje podwórko i robić zdjęcia na czarnym niebie? I to o późnej godzinie wieczornej? – się pytam.
- Premier przyjechała – rzuca mąż w przestrzeń – Może sprawdzają teren….
- No i? – patrzę na punkcik zawieszony w niebie. – A to jest zgodne z prawem, zawieszać tak drona na niebie? I to MOIM niebie? – złośliwość przeze mnie przemawia, choć przecie wiem, że, jak kto rządzi to może. Nawet takie coś nad moim domem, a właściwie drogą.
Po minie widzę, iż mąż uważa, że niezgodne, a ja poszukam w necie na następny dzień, bo teraz jest zbyt późno, a korci mnie, żeby wiedzieć, bo zawsze wydawało mi się, żem bezpieczna na własnym podwórku, a tu nie…
Mechanizacja – jak w Kargulach. Tylko, że tam o ziemię chodziło, a tu o terytorium.
Moje, nasze.
Bo czy to „prawnie” tak podglądać ludzi?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz