Niedawno dobiegł termin rozliczenia podatkowego.
Od lat robię to sama.
Przed laty, krok po kroku, wpisując wszystkie wartości i wyliczając końcową kwotę nadpłaty/niedopłaty.
Po
latach korzystając z gotowych programów i zanosząc wydrukowany lub
wypełniony PIT do urzędu skarbowego, właściwego dla mojego miejsca
zamieszkania.
Od
kiedy zaistniała możliwość rozliczania e-pitów, tę formę wybrałam dla
siebie, jako najdogodniejszą i sprawiającą mi najmniej kłopotów.
Jednak
każdego roku, zżymam się z koniecznością przekazywania 1% podatku na
cel, który jest na mnie wymuszany poprzez twórcę programu do rozliczeń.
Dlaczego mam płacić na instytucję A, jeśli chcę na B…?
Oba cele są szczytne, ale nakaz płacenia tylko na jedno miejsce i to przez rzeszę podatników, wywołuje u mnie mieszane odczucia.
E-pity wysyłam z jednej strony
już od kilku lat. Tam mam historię innych PIT-ów, więc siłą rzeczy, raz
wprowadzone dane z naszymi PESEL-ami oraz adresami figurują w programie
od pierwszego utworzonego przeze mnie PIT-a.
Forma jest wygodna – jedno kliknięcie wprowadza pakiet danych, bez konieczności wbijania ich za każdym razem.
Niczego
nie można się przyczepić – twórca programu lojalnie informuje o braku
możliwości swobodnego wyboru, na jaką organizację pożytku publicznego ma
być przeznaczona 1/100 naszego podatku.
Korzystacie z możliwości wpłacenia 1% podatku?
Czy zawsze są to osoby/instytucje, którym chcielibyście pomóc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz