Gdybym miała określić ją jednym słowem powiedziałabym, że wrażliwa.
Była eteryczną brunetką.
- Ten pies jest bardzo schorowany.
Zerknęłam. Miała poważny wyraz twarzy.
Nie zareagowałam. Jednak kobieta chyba chciała opowiedzieć o TYM psie.
- Miał kilka operacji…
Zlustrowałam leki. Nic na to nie wskazywało, choć zwierzętom nigdy nie
przepisuje się takiej baterii leków, jak ludziom. Czyżby pacjenci-ludzie
czuli się mocniej „dopieszczeni” przez lekarza, jeśli zażyją garść
leków?
Czułam, że kobieta chce porozmawiać.
- Dlaczego jest taki chory? - zagaiłam.
Wymieniła operacje, którym poddany był pies.
- Faktycznie…- rzuciłam tylko jedno słowo.
- Wzięłam tego psa ze schroniska. To najukochańszy pies pod słońcem – jej oczy podejrzanie zabłyszczały.
- Ile ma lat?
Podała wiek. Psina nie była ani zbyt młoda, ani za stara.
- U mnie jest dopiero od trzech lat.
- Ja też mam psa ze schroniska, od dwóch lat. Tylko, że to bardzo
ciężki przypadek. Nie ufa ludziom. Jego właściciel go bił – zdradziłam
jej.
- Mój też był bity. Po co ludzie biorą psy, skoro ich nienawidzą? – zapytała.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Nieraz się nad tym zastanawiałam…- odpowiedziałam.
Przypomniałam sobie inną kobietę, z obandażowaną dłonią.
Ugryzł ją pies, którego nowi właściciele zabrali ze schroniska. Był
bity po głowie przez pierwszego właściciela. Gdy kobieta nachyliła się,
by go pogłaskać, wystraszony pies w domniemanej obronie, ugryzł ją w
dłoń.
Jak mocno może być zwichrowana psia psychika, że zwierzę nie potrafi uwierzyć, że już nikt nie będzie go bić?
Ludzi kochających zwierzęta jest mnóstwo. Ci leczą swoje psy.
- Czy wie pan, że gdyby ten pies znalazł się w innej rodzinie, pewnie
już by nie żył? – zapytałam pana, który wykupywał dla swego pupila leki
na padaczkę – Kto by się przejmował psem przy budzie, który dostaje
atak? Zastąpiono by go nowym psem, a starego zabito w niehumanitarny
sposób i spalono w piecu.
- Wie pani co…. – zagadnął – Nie wiem, jak można w ogóle trzymać psa na łańcuchu?
- Pana pies ma szczęście, że trafił na pana.
- I to wielkie szczęście – zaśmiał się – Nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.
Dlaczego ludzie biorą psy, choć ani ich nie lubią, ani nie tolerują?
Co to za paradoks brać do domostwa wroga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz