Jak dobrze mieć sąsiada.
Tylko czasem, gdy jesteśmy zmuszeni do słuchania (głośno) muzyki, której nie lubimy, tracimy do sąsiada serce.
Sąsiad pomieszkuje domek od wiosny do jesieni wtedy, gdy prognoza pogody jest łaskawa. I wyjeżdża wtedy, gdy szarugi i zimno.
W końcu to letniskowy domek.
Gospodarz
domku jest miły (zawsze się witamy) , lecz ma przedziwne zachowania,
które sprawiają, że budzi się w człowieku obrzydzenie.
Wnętrznościami wywraca, gdy pozbywa się nadmiaru śluzu z nosa….
No właśnie. Na pewno znacie ten dziwny zwyczaj zatykania jednej dziurki
w nosie i wydmuchiwania drugą…wprost pod swoje nogi. Nie chodzę (tam),
nie nadeptuję, więc fizycznie mi nie przeszkadza. Jednak widok
smarkającego pod swe nogi sąsiada jest okropny!
Skąd wziął się ten dziwny zwyczaj!?
Pewnego dnia widziałam tego pana w całej okazałości. Goły jak święty turecki obmywał w miednicy swoje genitalia i zadek.
Widok nagiego mężczyzny mnie nie szokuje.
Obraz siedzącego z opuszczonymi spodniami tam, gdzie król piechotą
chodzi, jest całkiem dziwny, żeby nie powiedzieć niespotykany.
W obliczu jego grzeczności, której nie można niczego zarzucić, trudno zwracać mu uwagę na fundamentalne normy zachowania.
Może ja jestem przewrażliwiona, a pan tylko po prostu wyznaje zasadę: „wolno(ś)ć Tomku w swoim domku”?
Jak myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz