W zasadzie nie narzekam na swój los.
Przywykłem, że żyję tak, a nie inaczej.
Nie da się żałować z powodu tego, czego się nie zna.
Niedawno mówili, że jestem stary.
- Jak to stary? – pomyślałem – Mam przecież dopiero 8 lat!
Czy oni chcieliby, żebym już umarł?
Do niedawna miałem swoją panią.
Wyprowadziła się do innego domu i tym oto sposobem zostałem z jej dziećmi.
Choć, że z nimi, to za dużo powiedziane – mieszkam sam. W budzie.
Młodzi, jak to młodzi – nie mają do mnie cierpliwości.
Nieraz
na mnie krzyczą, gdy próbuję się do nich zbliżyć. Zresztą, jak mógłbym
domagać się pieszczot, jeśli łańcuch jest za krótki – nie doskoczę.
Pewnego razu słyszałem, jak ta pani, która przychodzi mnie dokarmiać, wszczęła kłótnię.
-
Jak możesz wrzeszczeć na tego psa? Co on ci zrobił? – krzyczała – Chyba
jego jedyną winą jest to, że tkwi przy budzie. Jak kołek. Bez jedzenia i
picia. Jak ja mu nie dam, to usycha z pragnienia!
Nie
rozumiałem za bardzo o co chodzi, bo przecież mnie to wcale nie
przeszkadza, że na mnie krzyczą, kocham ich bezapelacyjnie. Jak tylko
pies potrafi człowieka.
Gdy wychodzą z domu, to taka tęsknota mnie ściska, że muszę wyć. Tak ich kocham!
A
kiedy wracają, to nie mogę się nacieszyć. I skaczę, i skaczę. Z
radości, że już wrócili, a oni krzyczą, bo nie lubią, kiedy tak się
cieszę. Może dlatego, że ode mnie śmierdzi. Kto by chciał głaskać
śmierdzące zwierzę.
Ostatnio
widziałem, jak moja dawna właścicielka przyjechała w odwiedziny z
malutkim psem. Trochę było mi przykro, że mnie nie wzięła, a nowy zajął
moje miejsce. Obawiam się tylko, że podzieli mój los – przestanie
pachnieć szczeniakiem i wyląduje w budzie. Bez jedzenia i picia. Jak ja.
Moja była pani lubi małe pieski. W naszym domu przewinęło się ich bez liku. Co się z nimi stało, gdy dorosły? Pojęcia nie mam…
Lubię
tę panią, która mnie karmi. Gdy odchodzi, patrzy na mnie takim
wzrokiem, że aż serce mi się ściska. I tak ładnie do mnie mówi: „moje
serce”. A jakie ja jej serce, skoro nie jestem jej? Raz tylko u niej
byłem, ale ona też ma psa. A ten pies też ma duży problem, bo był bity
przez pierwszego właściciela. I był zazdrosny, że przyszedłem. A ja
jestem większy i chciałem rządzić. I dlatego byłem tam tylko raz. Może
dlatego, że z tamtym psem nie przypadliśmy sobie do gustu.
Dziś
chyba jest jakieś święto. Pełno ludzi tu się kręci. A moi właściciele
wystawili moje miski przed budę. Może żeby wszyscy widzieli, że mam
jedzenie i picie. Nie wiem tylko po co skrócili mi łańcuch. Może żebym
nie obskakiwał gości, gdy przyjadą….? Wszyscy dzisiaj gdzieś jadą. Tylko
ja nie pojadę. Nawet za daleko nie pójdę, bo gdzie.
Nie
myślę o tym, że mam źle, choć ta pani, która się kłóciła o to, że mają
na mnie nie krzyczeć mówiła, że mam źle. Nie wiem, co to znaczy „źle”?
Jeszcze żyję, więc chyba jest dobrze. Inne psy nie mają tak dobrze.
Słyszałem,
że pewna starsza pani uśpiła swego psiego przyjaciela, bo jej się
znudził i trochę przeszkadzał. A inna kazała uśpić swego kudłacza, bo
ugryzł jej gościa. Za jeden raz? Może ten pies wystraszył się tego
kogoś, więc ugryzł? Kto by tam pojął psią psychikę…
W
mojej wsi mieszkają też tacy państwo, którzy sami zabili swego psa,
bo….miał sraczkę. Oni to chyba są dobrzy, przynajmniej mówią, że tacy
są. I chodzą do kościoła. Podobno ci, którzy chodzą, są dobrzy, bo tak
uczy ich ta wiara.
Ludzie myślą, że zwierzęta nic nie rozumieją.
Ale rozumieją.
I czują.
Tęsknią, cieszą się i smucą, aż im się jeść odechciewa.
Bo w głębi duszy kochamy ludzi nad życie.
Bez względu na to, jacy są.
* * *
Wybaczcie, z przyczyn osobistych, nie odniosę się do Waszych komentarzy.
Dziś święto, o którym wszyscy pamiętamy i w szczególny sposób pielęgnujemy pamięć o umarłych.
Szkoda, że ludzie nie pamiętają o tym, że należy także szanować życie.
Nie tylko ludzkie....
https://www.youtube.com/watch?v=BiQIc7fG9pA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz