- Bo to dziwna kobieta była... - być może usłyszę (nad sobą), kiedy mnie już nie będzie.
Bo jak to?
Żeby nie lubić chodzić po sklepach?
Przecież kobiety to uwielbiaaaaaaaaają!
Jednak...raz
mnie zmusiło, bo w naszym mieście mopa na lekarstwo. Nie, nie takiego
zwykłego. Takiego, który pięknie zmywa po psich łapach (obłoconych) i po
ptaszku, który lata, gdzie chce, a tylko na noc "się kładzie" do swojej
klatki.
- Mop, jak mop - każdy powie.
- Nieeeeee, moi
drodzy. Ten stary był z materiału, który przypominał mikrofibrę. Jak na
złość nie można aktualnie takiego kupić. W całym mieście, psiakość i na
psa urok (brudnych łap).
Sklep był mi potrzebny praktycznie.
Do zakupy mikrofibry na patyku.
Mikrofibry
niet, za to w sklepie, w którym mydło i powidło, wszystko było. Łącznie
z tym, czego akurat nie szukałam, ale znalazłam.
I teraz sobie będę ciągnąć.
A co? Już dawno tego nie robiłam.
I
żeby Wam głupoty do głowy nie przychodziły, wyjaśnię szybko, a może
lepiej od razu fotę wrzucę - blendujesz, wlewasz i masz - możesz
ciągnąć.
Fajne toto i zabawę mam jak małe dziecko, bo i witaminy
mogę wciągać - szybko i na temat. Prawdziwą bombę witaminową do żołądka w
dwie minuty. A co? :lol:
Pamiętacie,
gdy uczyliśmy się na przedmiocie zwanym plastyką o tym, że gdy zmieszać
wszystkie kolory (każdego w takiej samej ilości), otrzymamy
kolor....szary?
To fascynujące, bo mnie tylko z kilku kolorów i to w różnych proporcjach też udało się stworzyć coś, co przypomina szarość.
Użyte kolory to:
- pomarańczowy mandarynkowy
- żółto-bananowy
- fiolet śliwkowy
- zieleń wraz z bordem sałat.
Sami zobaczcie efekt powstania mego coctailu.
Naprawdę smaczne.
No to ciągnę! 8-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz