Dziewczyna była młoda.
Młodzi idą z duchem czasu.
Jeśli jest możliwość, by wykorzystać Internet, czynią to.
Przychodnia funkcjonowała już całe lata.
Pacjenci wystawali od piątej rano, żeby się zarejestrować do lekarza.
Jedni i ci sami, emeryci.
Pielęgniarki przychodziły do pracy dopiero na godzinę 7.
Trudno się było dostać do lekarza tym, którzy pracowali.
Dla nich najczęściej brakowało bloczków.
Gdy zmusiła ich sytuacja, korzystali z usług innej poradni, dyżurującej każdego dnia od popołudnia do rana.
Dziewczyna nie chciała stać przed przychodnią od piątej rano.
Już wcześniej skorzystała z możliwości zarejestrowania w ramach e-rejestracji.
Wykorzystała otrzymane namiary, zalogowała się na stronie przychodni, wyznaczono jej termin.
Stawiła się punktualnie.
I tu czekała ją niespodzianka.
Pewien pan, który tego dnia ustawił się o piątej pod przychodnią,
zwyzywał dziewczynę, że "się wpycha", że "nie było jej w kolejce", że
"młodym się w głowach przewraca". Nie zostawił na młodej pacjentce
suchej nitki. Zrobiło się bardzo niemiło, a najbardziej przykro było
dziewczynie, która kilka dni wcześniej skorzystała z e-rejestracji.
Czy mężczyzna miał rację?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz