Tamtego dnia nie przypuszczałam, że obcy chłopak opowie mi swoje życie.
Potrzebował tego.
Ja go tylko wysłuchałam.
Kobieta, w której się zakochał, miała męża.
Złego, bo ją bił.
Była jednym kłębkiem nerwów.
Znerwicowanej trudno było się zajmować dwuletnim dzieckiem.
Relanium…pamiętam…
Podobno tylko w bajkach można spotkać rycerza na białym rumaku, ale tej kobiecie się udało.
-
Będę o nich walczyć – rzekł do mnie wtedy – Kocham ich oboje – spłynęło
gładko z jego ust. Pomyślałam, że posiada cechę, która jest rzadko
spotykana u mężczyzn – nie wstydzi się mówić o uczuciach.
Był zwyczajny, a jednocześnie nietuzinkowy.
Jednak gdyby nie historia ich niezwykłej miłości, nie zwróciłabym na niego uwagi.
Kobieta uciekła do „rycerza”.
Zabrała też dziecko.
Chciał być dla małego ojcem.
* * *
Połączyło nas tamto zwierzenie sprzed dwóch lat.
On patrzy mi w oczy, ja jemu.
Rozumiemy się bez słów, choć on wciąż chce jeszcze mówić o tym, co go spotkało.
- Jest dobrze. Uspokoiło się – mówi – Żona…. – coś tam jeszcze dodaje.
Nie pytam o nic więcej.
- Już żona…- kwituję krótko.
On się uśmiecha całym sobą.
* * *
Wiem, że on nieba im obojgu przychyli.
I zrobi wszystko, by byli szczęśliwi.
Walczyć już o nich nie musi.
Nie trzeba.
Tamta kobieta miała szczęście, że stanął na jej drodze – zwyczajny, a jednak niezwyczajny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz