sobota, 9 grudnia 2017

Zwyczajny niezwyczajny czyli historia o rycerzu bez konia - 25.08.2016

Tamtego dnia nie przypuszczałam, że obcy chłopak opowie mi swoje życie.
Potrzebował tego.
Ja go tylko wysłuchałam.

Kobieta, w której się zakochał, miała męża.
Złego, bo ją bił.
Była jednym kłębkiem nerwów.
Znerwicowanej trudno było się zajmować dwuletnim dzieckiem.
Relanium…pamiętam…

Podobno tylko w bajkach można spotkać rycerza na białym rumaku, ale tej kobiecie się udało.
- Będę o nich walczyć – rzekł do mnie wtedy – Kocham ich oboje – spłynęło gładko z jego ust. Pomyślałam, że posiada cechę, która jest rzadko spotykana u mężczyzn – nie wstydzi się mówić o uczuciach.

Był zwyczajny, a jednocześnie nietuzinkowy.
Jednak gdyby nie historia ich niezwykłej miłości, nie zwróciłabym na niego uwagi.

Kobieta uciekła do „rycerza”.
Zabrała też dziecko.
Chciał być dla małego ojcem.

*                      *                       *

Połączyło nas tamto zwierzenie sprzed dwóch lat.
On patrzy mi w oczy, ja jemu.
Rozumiemy się bez słów, choć on wciąż chce jeszcze mówić o tym, co go spotkało.
- Jest dobrze. Uspokoiło się – mówi – Żona…. – coś tam jeszcze dodaje.
Nie pytam o nic więcej.
- Już żona…- kwituję krótko.
On się uśmiecha całym sobą.

*               *              *

Wiem, że on nieba im obojgu przychyli.
I zrobi wszystko, by byli szczęśliwi.
Walczyć już o nich nie musi.
Nie trzeba.
Tamta kobieta miała szczęście, że stanął na jej drodze – zwyczajny, a jednak niezwyczajny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz