Dzień wstał piękny.
Nawet siłą nie zatrzymano by nas w domu.
Suchy prowiant (czytaj: kiełbasa na ognisko) zabrany. Pies też. On tu jest prowodyrem do tego, by ruszyć nad rzekę.
Nieraz zaśmiewaliśmy się do łez, porównując naszego pupila do foki.
On MUSIAŁ urodzić się w wodzie! :lol:
Gdy
przywołujemy go do siebie, by zakończyć tę "mokrą przygodę", on
wskakuje do rzeki i oddala się od brzegu. Możemy tylko dostrzec
odpływający psi grzbiet.
- Foka...- nieraz przyszło mi do głowy. - Albo bóbr.
W każdym razie genialny pływak!
To, co wyczynia w wodzie: nurkowanie za kamieniem, skakanie z brzegu na głęboką wodę, to tylko kilka jego popisowych numerów.
Do rzeczy.
Wybraliśmy się.
Pies z radości o mało nie oszalał.
Tak, jak w każdy weekend, gdy serwujemy mu przechadzkę nad rzekę.
A nad rzeką...
Czasem nie widać, czy to pies, czy...wydra ;-)
I jaki zadowolony! :lol:
I kto powiedział, że pies nie potrafi się uśmiechać?
Nasz potrafi :-D
A potem na kocyk.
Dziwne, że pies zawsze otrzepuje się na kocu, jakby nie mógł na kamieniach.
Cwana bestia! 8-)
A gdy już popływaliśmy i pobawiliśmy się z psem, przyszła pora na małe co nieco.
Nie obyło się bez niespodzianek.
Nieoczekiwanie dosiadła się do nas rodzina z psem i kilkorgiem dzieci.
Jak wytłumaczyć komuś, że nasz pies może kogoś pogryźć?
Wygląda całkiem milusińsko...
Jednak
przeszłość naszego psa jest wciąż wielkim problemem i to, czego
dopuścił się wobec niego poprzedni właściciel (bicie), wciąż rzutuje na
jego zachowanie (nieufność i agresja wobec obcych).
Faktem jest, że trzeba się było przenieść w inne miejsce...
Rodzina chyba otrzymała odpowiedni sygnał - też odsunęli się od nas na bezpieczną odległość.
Ciszę nadrzecznej oazy przeciął przez chwilę ryk silników quadów.
Kilku
młodzików gnało przez odnogę rzeki. Gnało to zbyt szumnie powiedziane.
Piłowało swoje maszyny usiłując przejechać po wodzie. Nieźle wzburzyli
dno - rzeka zaczęła przypominać brudne bajoro.
Jeśli dobrze przyglądnąć się zdjęciu, na quadach przejechało czterech chłopaków.
Z wyspy, na której byliśmy, widać było tylko ich kaski.
Ryk silników niósł się natomiast po całym korycie rzeki.
Mam
mieszane uczucia co do możliwości poruszania się młodych tą drogą, choć
rozumiem, że jest to ich sposób poszukiwania adrenaliny.
* * *
Wspaniale spędzony dzień.
Szkoda, że lato przemija...
Muzycznie Was pozdrawiam nutami, które ostatnio podążają za mną wszystkimi ścieżkami :-P
https://www.youtube.com/watch?v=B10Xe5Gm5cY
Nieśmiało zamieszczam filmik.
To pierwsza taka moja próba :oops:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz